System elektroniczny Wimbledonu ponownie zawodzi podczas meczu Draper-Chaczanow, punkt musiał zostać powtórzony
Nowy system elektroniczny, który zastępuje sędziów liniowych, zawiódł już dwukrotnie.
Wimbledon 2025 jest zakłócany przez kontrowersyjny elektroniczny system przywoławczy, który po raz pierwszy od 147 lat zastępuje sędziów liniowych. Nie powinno to przysporzyć aż tak wielu problemów, ponieważ technologia ta nie jest niczym nowym i była wykorzystywana w innych turniejach, w tym US Open i Australian Open. Jednak wielu graczy ma wątpliwości co do jego dokładności... Wiemy też o co najmniej dwóch przypadkach, w których system działał nieprawidłowo i trzeba było powtarzać punkty.
Drugi raz miało to miejsce w meczu ćwierćfinałowym pomiędzy Taylorem Fritzem a Karenem Chaczanowem. W czwartym secie błędnie odgwizdany został błąd. Sędzia, Louise Azemar-Engzell, poprosiła zawodników o przerwanie, sprawdziła wydany werdykt w telefonie i ogłosiła, że ostatni punkt musi zostać powtórzony.
"Panie i panowie, powtórzymy ostatni punkt z powodu awarii. System teraz działa" – powiedział szwedzki sędzia. Punkt został powtórzony i Fritz ostatecznie wygrał mecz 6-3, 6-4, 1-6, 7-6 (7-4). W piątek Amerykanin zmierzy się w półfinale z Carlosem Alcarazem.
Co się stało? Zgodnie z oświadczeniem, chłopiec z piłką wciąż przecinał siatkę i dlatego system nie rozpoznał początku punktu. Inny problem niż ten, który wydarzył się w meczu pomiędzy Anastazją Pawliuczenkową a Sonay Kartal, który wydarzył się, ponieważ system został przypadkowo wyłączony, a sędzia tego nie zauważył...
Dla Chaczanowa, który przegrał mecz, system, zastępując sędziów liniowych, sprawia, że "czuje się samotny na boisku", "czujesz, że kort jest trochę za duży, zbyt samotny bez sędziów liniowych", jednocześnie kwestionując elektroniczną obsługę, która musi być bardzo precyzyjna, "ale widzieliśmy kilka błędów" (za BBC).
Fritz uważa jednak, że to dobry pomysł. Pomimo "pewnych problemów tu i tam", "nadal uważam, że o wiele lepiej jest po prostu dzwonić do linii elektronicznej, a nie przez sędziów, ponieważ nie lubię myśleć o kwestionowaniu wezwań w środku punktów".
