Polski
Gamereactor
recenzje
The Pedestrian

The Pedestrian

Wielka podróż w niewielkiej skali.

HQ
The Pedestrian

Grając w The Pedestrian, debiutancki projekt studia Skookum Arts, miałem nieodparte wrażenie, że ktoś już próbował sprzedać mi kiedyś podobny pomysł. Nie, nie chodzi o miks platformówki z niezwykle pomysłową grą logiczną, lecz ukazanie wielkiego miasta z innej perspektywy. Dopiero gdy zabierałem się za napisanie tego tekstu, zrozumiałem, że cały czas chodziło mi o Brzdąca w opałach, niezwykle uroczą komedię z połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Film co jakiś czas wraca do rozkładówki Polsatu czy innych tego typu stacji w naszym kraju, więc polecam nadrobić w wolnej chwili, bardzo zacne kino familijne. Co jednak istotne, pokazany jest tam zgiełk wielkiego miasta (konkretnie Chicago) okiem małego dziecka, dzięki czemu wszystko zostaje sprowadzone do jego poziomu. Genialnie jest to widoczne zwłaszcza w scenach na placu budowy, gdzie wielkie żurawie, belki i deski kontrastują z kruchością i niewinnością naszego Brzdąca.

I dokładnie z czymś takim mamy do czynienia w The Pedestrian, gdzie gra mogłaby być rozpisana na kilkunastu makietach, a zamiast bawić się w budowanie wielkiej, prężnie działającej metropolii, twórcy narysowaliby kilka kresek ołówkiem i jeszcze zostaliby za to pochwaleni, bo "jakie to piękne i takie minimalistyczne". No pewnie, że takie by było i sam bym się nad tym rozpływał, przyrównując to do Minita albo innego Baba is You. Ale zamiast tego woleli postawić na coś znacznie bardziej złożonego, co na dobrą sprawę w ogóle nie wpływa na rozgrywkę, a stanowi dla niej jedyne tło, pewne uzupełnienie; przysłowiową kropkę nad i, dzięki czemu zwykła kreska staje się spójnikiem idealnym i jedną z częściej wykorzystywanych liter w naszym języku.

The Pedestrian
To jest reklama:

Sama w sobie gra jest pomysłowym, dobrze działającym puzzle-platformerem, ale dzięki swojej otoczce i tym, że na dobrą sprawę skaczemy po znakach drogowych, szyldach restauracji czy tablicach ostrzegawczych, wszystko zyskuje jakby dodatkową warstwę. Zabawa skalą i perspektywą daje niesamowite uczucie, które potęgowane jest przez naprawdę genialną ścieżkę dźwiękową, kojarzącą się z filmami Pixara. Praktycznie od początku jesteśmy zarzucani przyjemnymi melodiami pasującymi do wielkomiejskiego zgiełku. Z tym, że jeśli zbyt dużo czasu poświęcimy na jedną zagadkę, to muzyka cichnie i ponownie uruchamia się dopiero, gdy przejdziemy na następną planszę. Prawdopodobnie to tylko błąd, ale w grze logicznej, gdzie nie ma ścisłych limitów czasu, jest to szczególnie uciążliwe i po prostu irytujące. Choć, jeśli mam być szczery, to nie wiem, co przeszkadza mi w takich wypadkach bardziej - jeden zapętlony w kółko motyw muzyczny słuchany przez pół godziny, który staje się w końcu mantrą (zwłaszcza, gdy nie ma łagodnego przejścia), czy właśnie całkowite wyciszenie.

U samych podstaw jednak "Przechodzień" to naprawdę dobrze skonstruowana gra logiczna, w której na dobrą sprawę nie ma nic więcej. To znaczy jest - miasto i jego życie, stające się w pewnym momencie oddzielnym bohaterem. Ale na próżno doszukiwać się tam fabuły, kontekstu czy jakiegoś przesłania. Słowem, powodu, który w jakiś sposób uzasadniałby ten szaleńczy bieg przez kolejne dzielnice miasta. Okej, rozumiem, że gra to nie film czy książka (a tym bardziej bajka i nie musi mieć morału na końcu) i mimo wszystko najważniejsza jest rozgrywka, ale jednak lubię czuć, że po coś naciskam te guziczki. Z drugiej jednak strony to, co dostajemy, w zupełności wystarcza.

The Pedestrian

I to takim stopniu, że nie sposób nie pochwalić deweloperów za dobrze zbilansowane zagadki czy ciągłe dodawanie nowych mechanizmów, dzięki którym tę stosunkowo krótką grę (jakieś sześć, siedem godzin) kończy się z poczuciem satysfakcji, a nie ulgi. Głównie za sprawą prawie całkowitego zrezygnowania z elementów zręcznościowych i skupienia się tylko na odnajdywaniu właściwych ścieżek i połączeniu pomiędzy kolejnymi planszami. Chyba nie ma nic bardziej irytującego niż etap, który wiemy, jak przejść, ale nie możemy, bo nie jesteśmy na tyle zręczni, jak zakładali to twórcy. Wiele osób narzekało pod tym względem na zeszłoroczne My Friend Pedro, które w pewnym momencie z niezwykle satysfakcjonującej strzelanki 2,5D przeradzało się w totalnie nieprecyzyjną platformówkę.

To jest reklama:

Cel gry jest prosty - znajdź sposób, żeby znaleźć przejście do następnej planszy. Z czasem jednak wszystko staje się na tyle złożone, że nierzadko musiałem się posiłkować się kartką papieru i długopisem. W końcu nie tak łatwo rozplanować sobie wszystkie połączenia pomiędzy poszczególnymi "kartkami" tak, by nasz ludzik mógł w spokoju przejść do wyjścia. Oprócz ograniczenia polegającego na łączeniu ze sobą tylko przystających boków mini-plansz, warto również uważać, by linia pomiędzy nimi nie była ustawiona pod zbyt ostrym kątem. The Pedestrian nieźle pobudza szare komórki do myślenia, zwłaszcza że gdy już raz użyjemy jakiejś ścieżki, nie możemy jej zniszczyć, bo zakończy się to resetem całego poziomu. Zależności jest naprawdę wiele, a z czasem dochodzi jeszcze zabawa prądem, grawitacją czy resetowanie konkretnych mini-plansz, by osiągnąć jakiś większy cel.

The Pedestrian

Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie i za każdym razem czułem, że odkrywam coś ciekawego, zaskakującego i intrygującego. Choć skala jest iście mikroskopijna, to każdy, nawet najmniejszy progres cieszy niczym zdobycie Mount Everest czy (pozwólcie, że użyję młodzieżowego slangu) "headshot na noscopie z AWP w CSGO".

Produkcja studia Skookum Arts to zdecydowanie pozycja na raz - nie ma w niej trybu dowolnego czy kreatora własnych map - ale to akurat dobrze. Kończy się w takim momencie, w którym zagadki stają się smutną koniecznością, a nie zabawą, jednak nie przekraczają tego magicznego progu. Progu, za którym chcemy odstawić grę w ciemny kąt i powrócić do czegoś znanego; czegoś, w czym poczujemy się docenieni i nagrodzeni. Twórcy bardzo podkreślają ten aspekt jednorazowości, bowiem w grze nia ma menu i rozgrywkę zaczynamy od razu, zaś po obejrzeniu listy płac program wyłącza się automatycznie. Ciekawe rozwiązanie, tak jak zresztą całe The Pedestrian, które z całego serca Wam polecam.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Zabawa skalą; pomysłowe zagadki; poczucie progresu z każdym przejściem planszy; większe skupienie się na elementach logicznych niż zręcznościowych; prężne i żyjące miasto będące tłem; gra na raz.
-
Błąd (działanie celowe twórców?) z milknącą muzyką; brak większego celu - skupienie się tylko na rozgrywce.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości