Polski
Gamereactor
recenzje
Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści

To nie jest Gwint, którego szukaliście.

HQ
Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści

Gwint nigdy mnie jakoś specjalnie nie pociągał w Wiedźminie 3. Grałem, jeśli wymagała tego ode mnie sama rozgrywka, ale nie wciągnąłem się w tę mini-gierkę ani trochę. Dlatego tym chętniej zabrałem się za Wojnę Krwi - zastanawiałem się, w jaki sposób CD Projekt Red spróbuje zdobyć serca ludzi, którzy niekoniecznie chcą grać online, bo na przykład są zbyt wielkimi casualami, aby poświęcić rozgrywce sporo czasu. I muszę przyznać, że po raz kolejny - udało im się, psia mać. Nie wiem, jak, nie wiem, kto, ale to, co dostajemy za naprawdę dobre pieniądze, jest produktem wielce udanym i przekonującym nawet ludzi, których sam Gwint nie porwał. A to dlatego, że Wojna Krwi daje na coś więcej niż tylko karcianą rozgrywkę - snuje kolejną świetną opowieść ze świata Geralta, sprytnie łącząc ze sobą karciankę i fabułę.

- Dlaczego - odezwała się nagle Meve - wszyscy patrzycie na mnie?*

Historia koncentruje się na królowej Meve, która wraca do domu po naradzie z królami Północy i okazuje się, że wskutek spisku i głupoty swojego syna traci tron i musi uciekać z kraju. W międzyczasie nawiązuje ciekawe sojusze, zbiera ludzi pod swój sztandar, walczy z Nilfgaardem i potworami oraz podejmuje mnóstwo ciężkich decyzji. Tak w wielkim skrócie wygląda wątek fabularny, wokół którego kręci się cała rozgrywka. Niby nic, niby trochę zalatuje sztampą, ale, na bogów - to tylko pozory. Jeżeli tęskniliście za światem Wiedźmina wykreowanym przez Redów, to jest to gra dla Was. Ten specyficzny typ narracji, żarty i cała masa historii, które zaserwowane są w sposób przystępny, jasny i zabawny, stanowi o sile Wojen Krwi. Oczywiście - sama gra w karty jest ważna dla przebiegu rozgrywki, jednak kolejny raz dostajemy świat tętniący życiem - wieśniacy w napotkanych wsiach wygłaszają swoje zdanie (a przecież mogliby być zwykłymi ikonkami), mapa zmienia się w zależności od terenu, na którym się znajdujemy (spalone miasta aż biją żarem z monitora), a Meve i jej kompani co chwila komentują otoczenie i sytuację, w której cała gromada się znalazła. Kudosy, CD Projekt, Kudosy za historię.

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści
To jest reklama:

Dodatkowym elementem są decyzje, które królowa musi podejmować w czasie swojej wędrówki. Mają one różny (ale niezbyt wielki) wpływ na rozgrywkę - czasem spowodują przyłączenie się nowego sojusznika (co odzwierciedlone jest przez nową kartę w talii) lub utratę jakiejś karty. Czasami zmieniają losy bitwy i miejsce, w którym rozgrywa się dany pojedynek, lub odpowiednio modyfikują kolejne wydarzenia w czasie podróży, na które będziemy musieli reagować. Bardzo ciekawym zabiegiem po podjęciu decyzji jest informacja, że wybraliśmy jakieś zło - tutaj nie ma „dobrych" decyzji, trwa wojna, która jest brutalna. Czasem trzeba poświęcić wieśniaków, czasem swoich żołnierzy.

- Zachwycamy się twoją urodą - zaburczał Henselt z głębi kufla.
- To też - przytaknął Vizimir. - Meve, wszyscy wiemy, że potrafisz znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Masz kobiecą intuicję, jesteś mądrą niewiastą...

Przechodząc do elementów stricte związanych z mechanikami gry, należy wspomnieć o jednej bardzo ważnej sprawie - Gwint i rozgrywka karciana, którą otrzymujemy w Wojnie Krwi, nie jest tym samym Gwintem znanym z Wiedźmina 3 czy wersji online. W grze mamy dwa typy rozgrywek: normalne bitwy, które trwają trzy rundy (gramy do dwóch zwycięstw), jak i bitwy fabularne i zagadki, które posiadają mnóstwo dodatkowych warunków, które trzeba spełnić, aby wygrać, czy też modyfikatorów, które spowodują, że dana rozgrywka będzie trudniejsza lub łatwiejsza. Wszystko to sprawia, że z jednej strony nie ma czasu na nudę, bo każdy następny pojedynek może zupełnie różnić się od poprzedniego, a z drugiej wymaga od nas inwestowania czasu w dostosowanie swojej talii do danego wyzwania. Dodatkowo w talii posiadamy herosa (królową Meve), która także ma zdolności specjalne, wpływające na nasze karty. Naszą bohaterkę także możemy modyfikować (poprzez zmianę jej zdolności specjalnej) oraz wypełniać jej ekwipunek o chorągwie czy magiczne przedmioty, które zdobywamy w czasie podróży.

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści
To jest reklama:

I tutaj dochodzimy do aspektu, który można nazwać ekonomicznym. Poruszając się po mapie, wykonując zadania poboczne, czy po prostu po każdej walce zbieramy surowce niezbędne do produkcji nowych kart, rozwoju naszego obozowiska (które przywodzi na myśl miasta z HoMM), czy w czasie questów. Liczba surowców nie jest wielka: to złoto, drewno i rekruci. Rozbudowując nasz obóz, zyskujemy dostęp do nowych kart, które potem możemy umieścić w naszej talii. Stworzenie nowej karty także kosztuje, ale nie są to jakieś olbrzymie kwoty. Obóz dodatkowo daje nam możliwość szybszego poruszania się, zdobywania dodatkowego złota po każdej walce czy rozmowy z naszymi kompanami.

Meve, królowa Lyrii, bawiła się w zadumie ogromnymi rubinami naszyjnika, od czasu do czasu krzywiąc piękne pełne wargi w wieloznacznym grymasie.

Na koniec słów kilka o wyglądzie gry. Ilustracje zostały stworzone przez rysowników, którzy w większości współpracowali przy Wiedźminie 3. Mnie podobały się wyjątkowo, a wszelakie przerywniki rysowane są w tym samym stylu, jak przerywniki w Dzikim Gonie, więc zachowana została spójność wizualna. Mapa pokazana jest w rzucie izometrycznym, a sposób poruszania się po niej - nie wiem, dlaczego - skojarzył się mi nieco z nieśmiertelną Tibią. Grałem w polską wersję językową, więc jeśli chodzi o opisy czy dialogi - nie ma się do czego przyczepić. Ach, i na koniec, w grze znajdziecie sporo smaczków nawiązujących do poprzednich gier ze świata Wiedźmina: postacie, przedmioty i tym podobne nawiązują do uniwersum i poprzednich gier, dzięki czemu odnajdywanie i wyłapywanie ich to frajda sama w sobie.

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści

Podsumowując - jeśli nie byliście przekonani, albo uważaliście, że Wojna Krwi nie jest dla Was, to zastanówcie się raz jeszcze. Oceniając grę tylko przez pryzmat karcianego Gwinta popełnicie błąd, który nie pozwoli Wam zagrać w ten naprawdę fajny tytuł.

*W śródtytułach użyto cytatów pochodzących z Krwi Elfów Andrzeja Sapkowskiego.

09 Gamereactor Polska
9 / 10
+
Udany miks karcianki i fabuły, ciekawa historia, system wyborów, niski próg wejścia dla tych, którzy niespecjalnie interesowali się Gwintem w przeszłości, świat Wiedźmina!
-
Sporo walk, które potrafią zirytować ze względu na zły dobór kart (dla kogoś, kto bardziej woli skoncentrować się na fabule, może być to frustrujące), za prosta, to nie jest gra na 100+ godzin.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości