Pierwsza noc UEFA Champions League kolejki 5 przyniosła mnóstwo bramek, niespodziewanych powrotów oraz dotkliwych zwycięstw i porażek, które mogły skonsolidować ich drużyny w najwyższych i najniższych częściach rankingu.
Dzień rozpoczął się od największego uderzenia Atlético Madryt na wyjeździe w Europie, 6-0 przeciwko Sparcie Praga. Czeska drużyna spada, być może nieuchronnie, z czołowej 24. Simeone, który właśnie świętował swój 700. mecz w roli menedżera Atleti, zapewnia sobie niemal gwarantowany bilet do play-offów.
Taki sam dorobek bramkowy zdobyła Atalanta (wygrała 6:1 z najgorszą drużyną w tym roku, Young Boys), wchodząc do pierwszej piątki, a także Bayer Leverkusen, który rozgromił Salzburg 5:0.
W środku tabeli znajduje się również Milan, który pokonał Slovan Bratysława 3-2 i naprawia swój zły początek, wygrywając trzy razy z rzędu. Inter (który pokonał Lipsk 1:0) i Barcelona (3:0 z Brześciem) są tymczasowymi liderami, kontynuując swoją zwycięską passę.
Potem trzy niespodzianki wieczoru: Sporting Lizbona, jedna z najsilniejszych drużyn do tej pory, przegrała boleśnie 1-5 z Arsenalem. Manchester City ponownie był na ustach całego miasta, przechodząc od prowadzenia 3-0 do 3-3 w ostatnich piętnastu minutach meczu z Feyenoordem. Holenderska drużyna zdobywa punkt, który jest na wagę złota.
Wreszcie najsłynniejszy mecz wieczoru, Bayern Monachium kontra Paris Saint-Germain, zakończył się zwycięstwem Niemców 1-0. Obie drużyny potrzebowały zwycięstwa, ale szczególnie Paryż, który wypada z czołowej 24.