Legendarny tenisista Björn Borg odwiedził w tym tygodniu Barcelonę, aby złożyć hołd podczas Barcelona Open Banc Sabadell, turnieju, który wygrał 50 lat temu - chociaż opuścił go przed hołdem, zaplanowanym przed meczem Carlosa Alcaraza i Ethana Quinna, z powodów osobistych.
Borg, zwycięzca 11 turniejów wielkoszlemowych, prowadził wspaniałe pokolenie szwedzkich tenisistów, zwłaszcza na kortach ziemnych, takich jak Stefan Edberg, Mats Wilander, Joakim Nyström... Jednak reprezentacja Szwecji w światowym tenisie drastycznie spadła, co sprawia, że Borg jest "rozczarowany", o czym wspomniał w wywiadzie dla RTVE.
"Wiele lat temu mieliśmy pięciu lub sześciu zawodników w pierwszej dziesiątce. Dzisiaj mamy problemy. Powoli staramy się budować w klubach w Szwecji to, czym naszym zdaniem powinien być tenis. Federacja pracuje naprawdę ciężko. Myślę, że nie mamy zbyt dużo pieniędzy w tenisie. Na świecie pojawiają się inne sporty, ale naprawdę bardzo się staramy, aby sprowadzić dobrych tenisistów na świecie.
"Jestem tak samo rozczarowany szwedzkim tenisem jak wy – powiedział hiszpański dziennikarz, dodając, że w Hiszpanii jest "więcej rozwiązań wielu rzeczy, których nie mamy w Szwecji".
Obecnie w rankingu ATP Top 500 są tylko dwóch szwedzkich zawodników, a w WTA Top 500 dwie kobiety, przy czym najlepsze z nich zajmują odpowiednio 258 i 298 miejsce. Jednym z nich, nr 496 na świecie, jest syn Björna, Leo Borg, który grał w Barcelonie, ale przegrał 5:7, 6:7 z Jacobem Fearnlayem.
Oczywiście Borg został również zapytany o Rafę Nadala, który określił go jako najlepszego gracza pod względem mentalnym, oraz Carlosa Alcaraza, który jego zdaniem "osiągnie to, co zrobił Rafa": "Ma odpowiednią mentalność, może grać na każdym rodzaju nawierzchni. Mam nadzieję, że wygra przynajmniej jeden turniej wielkoszlemowy, będę go obserwował, bo lubię tego faceta", dodając, że wierzy, że zostanie "królem tenisa".