Marzec będzie ekscytującym miesiącem dla fanów tenisa. Po Australian Open w Stanach Zjednoczonych odbędą się dwa turnieje ATP i WTA 1000: Indian Wells (obecnie BNP Paribas Open) i Miami Open. Pierwszy z nich rozpoczął się w tym tygodniu od pierwszych rund kwalifikacyjnych, zanim pierwsze rundy odbędą się w czwartek, 6 marca.
Najwyżej rozstawieni zawodnicy będą musieli jednak poczekać do piątku, 7 marca. Bez Jannika Sinnera, usankcjonowanego przez kontrowersyjny pozytywny przypadek - zwycięzca ubiegłorocznego Miami Open - najwyżej rozstawiony jest Alexander Zverev, a za nim Carlos Alcaraz. Droga Zvereva do finału obejmuje zmierzenie się w drugiej rundzie z Tallonem Griekspoorem lub Miomirem Kecmanoviciem.
Po raz kolejny wszystkie oczy będą zwrócone na Alcaraza i Djokovicia, którzy mogą zmierzyć się w ćwierćfinale, dwa miesiące po tym, jak zmierzyli się w Australian Open również w ćwierćfinale, a Djokovic wygrał, oszukując Alcaraza, myśląc, że jest kontuzjowany... tylko po to, by Djokovic wycofał się - został wygwizdany - w półfinale przeciwko Zverevowi.
Aby tak się stało, Alcaraz musi wygrać w drugiej rundzie, albo Francuz Quentin Halys lub jego rodak Pablo Carreño, a następnie prawdopodobnie Kanadyjczyk Denis Shapovalov, a następnie, w rundzie 16, prawdopodobnie Grigor Dimitrow. Djokovic ma trudnego rywala w swoim debiucie, Nicka Kyrgiosa w drugiej rundzie.
Inne przewidywane ćwierćfinały to Zverev kontra Tsitsipas, Rublow kontra Fritz i Ruud kontra Miedwiediew. W dwóch ostatnich edycjach Indian Wells Alcaraz wygrał z Miedwiediewem.