Sytuacja w Demokratycznej Republice Konga przybrała dramatyczny obrót w ten weekend, gdy siły rządowe zostały zmuszone do wycofania się z kluczowego miasta Bukavu w obliczu nacierających rebeliantów M23 wspieranych przez Rwandę.
Teraz źródła wojskowe i mieszkańcy (za Reutersem) donoszą o gwałtownych starciach między prorządowymi milicjami a wycofującymi się kongijskimi żołnierzami na południe od miasta, gdy chaos rozwijał się w miastach oddalonych od linii frontu.
Chociaż wycofanie się armii miało na celu uniknięcie krwawej bitwy miejskiej, szybko przerodziło się w chaos, w którym milicje próbowały zapobiec dalszej dezercji i rozbrajały uciekających żołnierzy.
Upadek Bukavu, po utracie Gomy, zwiększył obawy przed szerszą wojną regionalną, w którą zaangażowana zostanie sąsiednia Uganda, i jeszcze bardziej zdestabilizuje kraj, który i tak jest już poturbowany przez dziesięciolecia konfliktu.
Tymczasem poleganie przez rząd na niewyszkolonych grupach bojówek, takich jak Wazalendo, spotkało się z krytyką, ponieważ ich brak dyscypliny jest postrzegany jako przyczynienie się do chaosu. Na razie nie wiadomo jeszcze, jak rozwinie się sytuacja i czy nie dojdzie do wybuchu wojny regionalnej na pełną skalę.