Sytuacja z pewnością wyglądała ponuro dla Heihachi Mishima , który pod koniec Tekken 7 został pobity do nieprzytomności i zanurzony w jeziorze lawy wulkanicznej, co powinno oznaczać, że został spalony na wiór w ciągu kilku sekund.
A jednak w Tekken 8 pojawił się ponownie jak Jack w pudełku sześć miesięcy po premierze, bardziej zły niż kiedykolwiek wcześniej. Jak do tego doszło, dlaczego nie umarł? W mini-kampanii Heihachiego otrzymujemy dość nieprawdopodobne wyjaśnienie, jak do tego doszło, a kiedy niedawno mieliśmy okazję spotkać się z szefem serii Tekken, Katsuhiro Haradą, powiedział nam, że jest powód, dla którego do tego doszło.
Heihachi miał nigdy nie umrzeć, ale reżyser Kohei "Nakatsu" Ikeda i zespół CG wykonali trochę zbyt dobrą robotę, przekonując nas, że stara legenda spotkała jego koniec. Mówiąc dokładniej, Harada powiedział:
– No wiesz, pierwotnie pomysł był taki, żeby Heihachi nie umarł per se. Ale podczas tworzenia Tekken 8 powiedziałem reżyserowi, Kohei "Nakatsu" Ikedzie, ale także pracownikom odpowiedzialnym za tworzenie filmów CG, i tak dalej, aby wyglądało to przekonująco, jakby miało miejsce rzeczywiste zakończenie bitwy między Kazuyą a Heihachi. W związku z tym zespół, sposób, w jaki go przedstawili, był bardziej przekonujący, niż początkowo sobie wyobrażałem. Było to więc więcej... Zawsze było to w planie, aby wymyślić sposób, aby przekonująco sprowadzić go z powrotem.
Tekken 8 jest już dostępna na PC, PlayStation 5 i Xbox Series S/X. Jeśli chcesz Heihachiego, musisz go kupić osobno za 6,49 GBP / 7,99 EUR lub zainwestować w jedną z droższych wersji gry; Deluxe Edition lub Ultimate Edition.
Jeśli chcesz przeczytać cały wywiad z Haradą, możesz go znaleźć tutaj, a naszą recenzję Tekken 8 można przeczytać pod tym linkiem.