Chociaż z każdym mijającym rokiem wydaje się, że część fanów mięknie na temat trylogii sequeli, wciąż jest wielu fanów Gwiezdnych Wojen, którzy nienawidzą filmów. W szczególności "Ostatni Jedi" i "The Rise of Skywalker" dostają dużo krytyki, przy czym ten drugi zarabia sporo jadu za powrót Imperatora Palpatine'a, który wydawał się nie żyć pod koniec Powrotu Jedi.
W rozmowie z Variety, aktor Palpatine'a, Ian McDiarmid, został zapytany, czy ma jakieś przemyślenia na temat kontrowersji związanych z powrotem Palpatine'a. Miał on do powiedzenia co następuje:
"Zawsze coś się znajduje, prawda? Nie czytam tych rzeczy i nie jestem online. Więc dotrze do mnie tylko wtedy, gdy ktoś o tym wspomni. Pomyślałam, że może być trochę zamieszania z jego sprowadzeniem z powrotem. Ale, jak już powiedziałem, logika moja i Palpatine'a była całkowicie rozsądna.
"Ten człowiek, który był straszliwie okaleczony, pomyślał, że może pewnego dnia może mu się to przydarzyć i musimy mieć plan B" – kontynuował McDiarmid. "Podobał mi się cały pomysł, że powinien wrócić i być jeszcze potężniejszy niż był wcześniej. Tym razem jednak musiał zostać doszczętnie zniszczony. Więc myślę, że on nie żyje.
McDiarmid gra tę postać od ponad 40 lat, więc wygląda na to, że jeśli ktokolwiek zna Palpatine'a, to właśnie on i George Lucas. Ale nadal będą fani, którzy uważają powrót za niezwykle trudną pigułkę do przełknięcia.