Radość po zdobyciu Superpucharu trwa w Barcelonie: w środę strzelili kolejne pięć goli, tym razem przeciwko Betisowi, drużynie z Sewilli, która została zmiażdżona w 16. kolejceCopa del Rey Pucharu Hiszpanii. A gwiazdą imprezy jest oczywiście Lamine Yamal.
Nastolatek (urodzony w sierpniu 2007 roku) wyróżniał się w ostatnim sezonie w Barcelonie, a latem, podczas wygranego przez Hiszpanię UEFA Euro 2024, stał się światową gwiazdą. W tym sezonie ugruntował swoją pozycję jako najbardziej wartościowy zawodnik Barcelony, najbardziej decydujący dla drużyny. Wczoraj wieczorem, przed miejscową publicznością, dał recital pięknych podań i dryblingów, asyst i jednego gola, którego mogło być więcej, gdyby nie VAR.
Nic dziwnego, że fani piłki nożnej okrzyknęli go spadkobiercą Neymara i Messiego. W wieku zaledwie 17 lat strzelił już 15 goli i zaliczył 21 asyst, więcej niż większość innych legend piłki nożnej w tym wieku.
Ale nie tylko dzięki niemu, ale także dzięki wielkiemu zbiorowemu wysiłkowi (bramki Gaviego, Koundé, Raphinhy i Ferrana Torresa) Barça rozbiła Betis i awansowała do ćwierćfinału.
Atlético Madryt również rozgromiło wczoraj wieczorem swoich rywali, 4-0 z Elche, drugim w drugiej lidze hiszpańskiej. Dziś wieczorem przyszła kolej na Real Madryt... A ich główni rywale postawili poprzeczkę bardzo wysoko.