Polski
Gamereactor
Recenzje seriali
House of the Dragon

Recenzujemy pierwszy odcinek House of Dragon

Prequel Gry o Tron? Co może pójść nie tak?

HQ
HQ

Nie ma wątpliwości, że stworzenie kontynuacji największej serii na świecie jest niewdzięcznym zadaniem i prawie niemożliwe jest wyobrażenie sobie, że spełni nawet połowę swoich oczekiwań. Pomimo tego, że Gra o Tron zakończyła się w 2019 roku niesławną implozją o bezprecedensowych rozmiarach, zainteresowanie Westeros wciąż utrzymuje przy życiu niezwykle namiętna i aktywna baza fanów, poświęcona materiałowi źródłowemu Pieśń Lodu i Ognia. Ogromny popyt, w połączeniu z morzem książek, które nie zostały jeszcze zaadaptowane na filmy, sprawia, że naturalne jest, że seria znajduje swojego następcę zaledwie trzy lata po jej zakończeniu.

Dom Smoka oparty jest przede wszystkim na 800-stronicowej powieści George'a R. R. Martina z 2018 roku zatytułowanej Ogień i krew (popularnie znanej jako "GRRMarillion"), która, jak sugeruje tytuł, zajmuje się historią Rodu Targaryenów. Osadzona 200 lat przed grą o tron seria obejmuje ostatnie lata rządów Targaryenów, zanim zakończy się wielką wojną domową znaną jako "Taniec Smoków".

House of the Dragon
To jest reklama:

House of the Dragon powstał oczywiście we współpracy z człowiekiem stojącym za książkami, George'em R. R. Martinem, a tym razem producentem i scenarzystą Ryanem J. Condalem. Condal jest najbardziej znany z filmów Herkules i Rampage, oba z Dwayne'em Johnsonem w roli głównej, co moim zdaniem mówi samo za siebie. Stylistycznie nie jest to jednak coś, co przebija się w pierwszym odcinku serialu, który ani nie ma The Rock na liście obsady, ani nie głosi akcji od początku do końca. Serial bardzo przypomina Grę o Tron, która próbuje połączyć fantazję, politykę, dramat, akcję i intrygę, choć w nieco wolniejszym tempie.

Pierwszy odcinek dotyczy przede wszystkim króla Viserysa I Targaryena, jego córki Rhaenyry, brata króla Daemona, Otto Hightowera, który jest Ręką Króla, oraz córki Ręki Alicent. Seria jest zatem bardziej usprawniona niż Game of Thrones, gdzie uwaga przeniosła się bardziej między rodzinami i postaciami z całego Westeros. Chociaż na papierze brzmi to jak znośna decyzja, niestety nie powoduje to ani zainteresowania, ani podniecenia związanego z próbą odgadnięcia, w jaki sposób różne narracje będą potencjalnie powiązane ze sobą i kto spotka kogo. Dlatego przyszłość wydaje się bardziej przewidywalna, przynajmniej na tym etapie, kiedy nie wprowadza się żadnych tajemnic. Powolne tempo połączone z usprawnionym skupieniem skutkuje epizodem, który wydaje się niesamowicie rozciągnięty i bezcelowy. Odcinek trwa 65 minut, ale trudno pojąć, dlaczego nie udało się tam dotrzeć w połowie tego czasu.

Obsada składa się w dużej mierze z nieznanych twarzy, z wyjątkiem kilku, w tym Ręki Króla, Rhysa Ifansa (Notting Hill, Niesamowity Spider-Man) i Matta Smitha (11. Doktor Who, Morbius), który wciela się w brata króla Daemona. Decyzja o wykorzystaniu stosunkowo nieustalonej obsady zdecydowanie wprowadza większą niepewność co do tego, kto ostatecznie przeżyje, co jest doceniane. Niestety, dwaj wyżej wymienieni aktorzy skupiają się na pozostałej obsadzie. Dodatkowo kostiumy są różnej jakości, a niektóre zbroje wydają się tanie. Z drugiej strony, zgodnie z oczekiwaniami, seria jest niesamowicie imponująca wizualnie; istnieją, podobnie jak Game of Thrones, niezliczone godne podziwu ujęcia zarówno smoków CGI, budynków, jak i krajobrazów, które tylko dlatego, że są zbyt piękne, aby istnieć, wydają się nieautentyczne. Podobnie, ścieżka dźwiękowa jest znakomita, choć często zapożycza więcej niż kilka zwrotek z oryginalnej muzyki w tle, bez wątpienia aby zarobić na nostalgii z oryginalnej serii.

House of the Dragon
To jest reklama:

Jak wspomniano po raz pierwszy, trudno jest dostrzec możliwość, aby seria była w stanie osiągnąć wyżyny Gry o Tron. Obecnie jestem nieco rozczarowany tym, jak podobna stara się być seria do swojego poprzednika, zarówno pod względem konfiguracji nadchodzących nieporozumień i romansów, ale także budowania fabuły nie tylko w odcinkach, ale także w sezonach. Fabuła wydaje się rozpoznawalna i przewidywalna, co jest niezwykle rozczarowujące, biorąc pod uwagę wiele stron skomplikowanego materiału źródłowego, który prawie błaga o adaptację do telewizji. Obawiam się, że podobnie jak w późniejszych sezonach Gry o tron, pewna złożoność i niuanse zostaną utracone w tłumaczeniu ze strony na ekran.

Oczywiście jest za wcześnie, aby ocenić serię całkowicie już po pierwszej godzinie i mam szczerą nadzieję, że przyszłe odcinki będą rozgrywać się inaczej niż się spodziewano. W każdym razie z niecierpliwością czekam, aż udowodnię, że się mylę i patrzę, jak seria eskaluje i rozwija się w nowych kierunkach od następnego odcinka.

House of the Dragon ma swoją premierę w poniedziałek, 22 sierpnia dla osób w Wielkiej Brytanii i będzie kontynuowany co tydzień, aż do debiutu wszystkich 10 odcinków, trwających około 60 minut.

07 Gamereactor Polska
7 / 10
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości