Polski
Gamereactor
Recenzje seriali
Sakamoto Days

Sakamoto Days - Odcinki 1 i 2

Serial zaczyna się powoli, ale oczywiście ma potencjał.

HQ

Chociaż jeszcze nie rozkręciłem się nad ogromnymi, rozległymi seriami anime, takimi jak One Piece czy Bleach, zaczynam angażować się w ten gatunek i cieszę się, że mogę złapać potencjalnie nowe, aspirujące franczyzy, których mogę doświadczać sezon po sezonie - Demon Slayer, Dan Da Dan, Delicious in Dungeon to przykłady takich seriali, które widziałem i podobały mi się, gdy się pojawiły.

Najnowszym dodatkiem jest Sakamoto Days, nowe anime od TMS Entertainment oparte na nowszej i dość popularnej serii mangi, która oczywiście przyciągnęła uwagę Netflixa, który wcześniej gościł Dan Da Dan, Delicious in Dungeon i wiele innych.

Ale mimo że widziałem tylko dwa odcinki sezonu, który prawdopodobnie będzie składał się z wielu, od samego początku jestem trochę letni, nie dlatego, że serialowi brakuje serca, stosunkowo "dziwacznego" założenia lub innowacyjnego punktu wyjścia, ale raczej dlatego, że jak na serial, który szczyci się szybką akcją, jakość animacji po prostu nie jest wystarczająco dobra.

To jest reklama:

Sakamoto Days opowiada o niegdyś legendarnym zabójcy Taro Sakamoto, który po przypadkowym znalezieniu miłości na szczycie, całkowicie wycofuje się z zawodu i przysięga sobie, że nigdy więcej nie zabije. Ale oczywiście, w prawdziwym stylu Johna Wicka, przestępczy półświatek nie pozwoli się poddać, więc wysyłają Shina za Sakamoto, który odkrywa, że prowadzenie małego sklepu spożywczego sprawiło, że stał się nieco szerszy w biodrach, nie tracąc nic ze swojej legendarnej szybkości i siły jako najlepszego płatnego zabójcy na świecie.

Sakamoto Days

Sam Sakamoto właściwie nic nie mówi, jest czymś w rodzaju niemej postaci i dlatego jest używany głównie jako element choreografii w scenach walki w serialu oraz jako komiczna marionetka w przerwach między nimi. Jasne, dostaje kilka puentów od Shin, który jest w stanie czytać w jego myślach, ale na razie to ograniczenie jest nieco irytującym obciążeniem dla tempa.

Od samego początku jest jasne, że Sakamoto Days to długie, brutalne i choreograficzne sekwencje walki, w których sam Sakamoto musi pokazać swoją wyższość, ponieważ jego przeszłość zmusza go do powrotu do akcji. Nie chodzi o to, że jest to całkowicie amatorskie i wiele pracy włożono w pokazanie szybkości i siły, ale zarówno we wspomnianej choreografii, jak i jakości animacji do jej wykonania, Sakamoto Days naprawdę nie jest Demon Slayer, ani Jujutsu Kaisen. I tak naprawdę powinno być, skoro tak bardzo skupia się wyłącznie na radości z oglądania Sakamoto rozdaje lanie.

To jest reklama:

Zwłaszcza jakość animacji wydaje się nudna, a gdy postacie rzucają na przykład strzały, co zdarza się zwłaszcza w pierwszej sekcji, brakuje dynamiki, ruchu i empatii.

Nie chodzi o to, że Sakamoto Days nie jest zalecane. Założenie jest głupie, ale miejmy nadzieję, że będzie miejsce dla samego Sakamoto, aby ewoluować z rodzaju gung-ho Totoro w coś nieco bardziej innowacyjnego i miejmy nadzieję, że pojedynki w przyszłych odcinkach pokażą, że TMS wie, jak tworzyć świetne walki. Do tego czasu jednak jestem rozczarowany.

06 Gamereactor Polska
6 / 10
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości