Nie będę owijał w bawełnę, pierwszy zwiastun Your Friendly Neighborhood Spider-Man nie do końca dał mi wiarę w ten kolejny Marvel Animation wysiłek. Wyglądało to na nieco suche twórczo, ze stylem graficznym, któremu wydawało się brakować odrobiny charakteru i fabułą, która wydawała się obejmować wiele bitów, które widzieliśmy wcześniej w niezliczonych historiach pochodzenia Spider-Mana w ciągu ostatnich dwóch dekad. Jednak mimo to, po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków serialu na Disney+, jestem mile zaskoczony i właściwie nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej.
Serial jest historią pochodzenia Spider-Mana, ale nie przypomina tych, które widzieliśmy wcześniej, ponieważ pomija wiele tradycyjnych rytmów, a zamiast tego faworyzuje proste odniesienia i ukłony w stronę elementów, z którymi każdy, kto ma podstawową wiedzę na temat Spider-Mana, będzie zaznajomiony. Nie poznajemy Uncle Ben ani rodziców Petera, raczej mówi się o nich w ponurym tonie, nie musimy radzić sobie z miesiącami, w których Peter radzi sobie ze swoimi mocami, zamiast tego zostaje ugryziony przez pająka, a następnie przeskakujemy sześć miesięcy w dół do momentu, gdy jest na bardziej podstawowej pozycji lokalnego bohatera. Nie ma wielkiej eksploracji tego, kim jest Oscorp, kim są Norman i Harry Osborn, dlaczego dr Connors ma tylko jedną rękę i tak dalej. To wszystko są fragmenty narracji, z którymi fan Spider-Mana będzie nieco zaznajomiony, a tutaj serial pomija bezpośrednie wyjaśnienia, zamiast tego skupiając się na Peterze i jego osobistych wyzwaniach związanych z równoważeniem życia wypełnionego pracą w szkole, stażem w Oscorp, napiętymi przyjaźniami, och... i bycie superbohaterem.
To podejście narracyjne jest fantastyczne, ponieważ od razu serial nie podąża dokładnie tymi samymi śladami, które Marvel Cinematic Universe filmy, filmy Sama Raimiego i filmy Andrew Garfielda Sony eksplorowane w niedawnej pamięci. Ale to, że nie jest to wyczerpująco znajoma opowieść o pochodzeniu, nie oznacza, że nie ma podobnych elementów. Peter jest wciąż nastolatkiem, który radzi sobie z napiętymi sytuacjami za pomocą żartów i sarkazmu, z których niektóre sprawiają, że zaczynasz chichotać. Garnitur, który nosi, jest konceptualną wersją tradycyjnej czerwieni i błękitu, a występ aktora głosowego Hudsona Thamesa ma wszystkie odcienie interpretacji postaci Toma Hollanda. Chodzi o to, że chociaż nie marnuje twojego czasu, Your Friendly Neighborhood Spider-Man jest autentycznym Spider-Manem na wskroś.
Trudno powiedzieć, gdzie Marvel chce, aby ta historia pasowała do szerszego uniwersum, ponieważ istnieją bezpośrednie odniesienia i ukłony w stronę Marvel Cinematic Universe, choć z pewnymi zmianami w formacie. Scena, w której grany przez Roberta Downeya Jr. Tony Stark zaskakuje Petera w mieszkaniu Aunt May została odtworzona, ale z Normanem Osbornem Colmana Domingo, a co więcej, serial wyraźnie istnieje we wszechświecie, w którym superbohaterowie są powszechni, a jednocześnie nawiązuje do szerszego multiwersum. Ukłony w stronę niektórych wersji Iron Man i Captain America są pokazane na początku, podczas gdy serial zaczyna się od Dr. Strange walczącego z symbiotycznym kosmitą w miejscu, którego nie rozpoznaje... Oczywiste jest, że istnieją szersze plany związane z tym serialem i tym, jak wpasowuje się on w portfolio Marvel, ale jednocześnie nigdy nie poświęca wiele wysiłku ani czasu na mówienie o tym, faworyzując zwrócenie naszych głów na tę część Spider-Mana, która sprawia, że jest tak bliski i kochany: przyjazną część sąsiedzką.
Wracając do dyskusji na temat autentyczności, myślę, że to właśnie w tym miejscu styl artystyczny zaczyna nabierać kształtu i stać się samodzielny. Wydaje mi się, że w niektórych momentach brakuje mu trochę charakteru, głębi i ruchu, ale często zdarzają się sytuacje, w których wydaje się, że naprawdę pasuje to do adaptacji komiksu. Panele, których używa do rozróżniania scen, styl niemal poklatkowy dopasowany do wyglądu w stylu złotego wieku, nigdy nie owija w bawełnę ani nie pozwala zapomnieć, skąd pochodzi ta postać i ta historia. Wymaga to jednak kilku kreatywnych swobód, które moim zdaniem pozwalają historii jeszcze bardziej się wyróżnić i wydawać się bardziej wyjątkowa. Wprowadza nowe postacie, prezentuje alternatywne podejścia do istniejących, a mimo to nadal utrzymuje najważniejsze postacie wyglądające tak, jak znasz je z komiksów. Ten serial naprawdę sprawia wrażenie, jakby został stworzony przez kogoś, kto kochał komiksową erę Spider-Mana dla fanów, którzy też to kochają.
Te pierwsze dwa odcinki wzbudziły moje zainteresowanie, a także bawiły po drodze. Mają dobre tempo, mają dobry zakres emocji z humorem usianym kropką, ustawiają scenę i kładą podwaliny na przyszłość, a wszystko to oferując przygodę, która jest przyjemnie znajoma, ale nie tak wygodna, że wydaje się powtarzalna. Do końca pierwszego sezonu pozostało jeszcze osiem odcinków, osiem rozdziałów, które zadebiutują w ciągu najbliższych trzech tygodni, więc wielkim pytaniem jest, czy uda się utrzymać ten poziom zaangażowania w tym okresie. Z tego, co widziałem do tej pory, jestem całkiem optymistycznie nastawiony, że tak się stanie.