Carlos Sainz i Charles Leclerc są kierowcami Ferrari od wielu lat. Pomimo kilku wpadek pod koniec zeszłego sezonu, Leclerc chwalił swojego byłego kolegę z zespołu, teraz, gdy przeniósł się do Williamsa... aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona.
Sainz, który dołączył do Ferrari w 2021 roku, pomógł ulepszyć zespół po najgorszym sezonie od 40 lat. Wcześniej pomagał McLarenowi poprawić się podczas swojej kadencji w brytyjskim zespole (2019-2020). Teraz Leclerc wierzy, że zrobi to samo z Williamsem, zespołem, który zajął przedostatnie miejsce w 2024 roku.
Na konferencji prasowej, jak czytamy w Motorsport Week, Leclerc powiedział, że "to tylko kwestia czasu, zanim wróci i dołączy do nas, aby walczyć o zwycięstwo", odnosząc się do szans Williamsa na zwycięstwo, a nawet aspirowanie do tytułu konstruktora. "On da tak wiele Williamsowi, tak bardzo jest wrażliwy na każdą drobną zmianę i każde małe uczucie, które jest w samochodzie".
"Pomógł mi poprawić się w tak wielu obszarach, jego etyka pracy, jego talent, po prostu wszystko, co wnosi. Dyscyplina, którą posiada, sprawia, że jest po prostu niesamowitym kolegą z drużyny. I myślę, że jeśli dzisiaj zrobiliśmy taki krok naprzód w ciągu roku i tych czterech lat, to jest to wielkie podziękowanie dla Carlosa", dodając jednocześnie, że "zasługuje na to, by być w topowym zespole".
Monakijczyk powoływał się również na dobrze udokumentowane kłótnie, jakie toczył z Hiszpanem i nie ukrywał ich. "Na pewno będę tęsknił za walkami. Mieliśmy swoje momenty na torze, ale to tylko dlatego, że walczyliśmy tak blisko siebie i dlatego, że on naciskał na mnie przez cały czas".
"Oczywiście, w niektórych momentach, w danej chwili, w chwili obecnej, pojawia się frustracja. Ale jestem tego pewien, a właściwie już teraz patrzę wstecz na tamte chwile z wieloma pozytywnymi wspomnieniami" – dodał Leclerc.