Polski
Gamereactor
artykuły

Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny

Chcę więcej realnych interakcji i zachowań, nie tylko next-genowej grafiki.

HQ

Jak dotąd ostatnie dzieło Rockstar Games prawdopodobnie jest najbardziej realistyczną grą wideo, w którą mieliśmy okazję zagrać. Dlaczego jestem zdania, że Red Dead Redemption 2 zasługuje na takie miano? Dlatego że Rockstar jako jedno z niewielu łapie, że to nie tylko o grafikę się rozchodzi. Przecież nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć lepiej wyglądającą grę od tej. W takim razie, o co? W końcu przy każdej większej zapowiedzi zachwycamy się najczęściej grafiką. Ale tak naprawdę to nie jest nawet klucz do realizmu, a już na pewno nie do sukcesu.

Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny

Można być na Rockstar Games wściekłym, że nie robią już tylu gier jak dawniej. Albo że zamiast wydać jakiś dodatek fabularny, to wolą zainwestować czas i środki w tryby online, które przyciągają masy. Mimo to wciąż nie można im odmówić, że potrafią zrobić dobrą grę. Okej, jestem świadomy, że Red Dead Redemption 2 czy Grand Theft Auto V nie wszystkim przypadły do gustu. Ta pierwsza za ślamazarność, a druga za infantylny humor. Ale są osoby, którym spodobał się symulator kowboja i z całą pewnością do nich należę. I czy ze mną się zgadzacie, czy nie, to jedna z najbardziej realistycznych gier wideo i nie ma co do tego wątpliwości.

Nowe gry z serii Assassin's Creed czy Far Cry mogą wyglądać pięknie. Ale wiecie jak to jest z ocenianiem książki po okładce. Mogłyby być dwa razy ładniejsze albo mieć nawet na fotorealizm monopol - i tak nie nazwałbym je realistycznymi. Co mi z realistycznie wyglądających ludzi, skoro nie zachowują się oni jak ludzie. Istnieją zresztą rzeczy, przy których Far Cry 5 wypada blado, nawet w porównaniu do swojego poprzednika, który wyszedł dziesięć lat wcześniej.

To jest reklama:
Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny

The Last of Us Part II należy w tej chwili do gier, które mogą pochwalić się i grafiką, i realizmem. Nie chodzi już tylko o twarze i emocje, które na nich się zarysowują. Największe wrażenie wywarła na mnie reakcja przeciwnika, który otrzymał ode mnie cios maczetą. Nie walczył on już, jakbym mu odjął połowę wyimaginowanego życia z paska zdrowia. Tylko skulił w bólu, błagając mnie o życie. Tego chcę więcej w grach wideo. Nie, niekoniecznie przemocy, a realnych zachowań.

Stąd w głównej mierze napisałem o Red Dead Redemption 2, gdzie świat natury żyje własnym życiem. Możecie przegrać w tę grę setki godzin. Swobodnie spędzać w niej czas, pożyć, zupełnie jakbyście byli tym protagonistą, a i tak nigdy nie zobaczyć wszystkiego. W grze, w której każde zwierzę poluje, by przeżyć i zachowuje się dokładnie jak to, które znamy z rzeczywistości. Opos dla przykładu może udawać martwego, zaś niedźwiedź grizli nie zaatakuje nas, kiedy będziemy stać nieruchomo. Nie sposób wymienić wszystkiego, co Rockstar dopieścił, a zrobił to nawet po krople wody spływające po kapeluszu podczas deszczu. Podobne detale można znaleźć w Uncharted 4: Kres Złodzieja i wspomnianym The Last of Us Part II, ale nie zapominajmy, że to Red Dead Redemption 2 dzieje się w rozległym, otwartym świecie.

Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny
To jest reklama:

Ciągle jednak mówimy o wciąż dobrze wyglądających grach, którym blisko do fotorealizmu. To co powiecie na The Legend of Zelda: Breath of the Wild, które zdaje się być bardziej realistyczne od Horizon Zero Dawn? Nie mam nic do Guerilla Games ani ich gry, jednak te od Nintendo bez przerwy przypominają mi, że są jeszcze tytuły, które powstają z miłości do tego typu rozrywki i nie mają jedynie biznesu i korporacji w tle. W Zeldzie stworzono świat, który nie miał być realny, a realistyczny w istocie. Nic nie stoi nam na przeszkodzie, żebyśmy mogli skosić trochę trawy ostrzem albo w ogóle ściąć drzewo i rozpalić później ognisko. I to samodzielnie z użyciem różnych przedmiotów. Tylko zapomnijcie o tym podczas deszczu, chyba że w jakiś sposób je zasłonicie. I to jest przykład gry, która nie uczy nas takich rzeczy za pomocą wyskakującego okienka w lewym górnym rogu. Albo nauczymy się ich na popełnionych błędach, albo na wcześniej posiadanej wiedzy. O czym? No właśnie - wiedzy o realnym świecie.

Gdybym mógł wybrać na co zostanie przeznaczona moc następnych konsol, chciałbym, żeby padło na fizykę, sztuczną inteligencję, system zniszczeń i podobne temu rzeczy. Niestety to gry ładne się sprzedają, ale to te drobiazgowo wykonane są warte coś więcej niż tylko walutę. Drugie niestety: moja opinia za to dla wielu nie będzie od niej więcej warta. Ale to z wyżej wymienionych powodów prędzej spotkalibyście mnie w Battlefield niż w Call of Duty, chociaż to ta druga seria gameplayem może przyciągać bardziej.

Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny

W skrócie - to szczegóły tworzą świat realnym. To, jak reaguje na nasze poczynania. To, czy wchodząc w błoto zostawiamy ślady i brudzi nam ono obuwie. W sumie to przykład czegoś, co zawsze sprawdzam w grze wideo na takim śniegu. I nie wyobrażacie sobie, jak bardzo czuję się zgorszony, kiedy nie widzę własnych śladów.

Chciałbym więcej świata w świecie gier wideo, więcej naturalności i życia, żeby jako gracz pozostać empatycznym. Zrozumieć, że jestem tylko częścią tego, co mnie otacza, a nie kimś szczególnie wyjątkowym. Co mi z tych wszystkich prezentacji nowego silnika, skoro gry w najbliższym czasie nie będą tak wyglądać? A nawet jeśli, to ja już wiem jakim kosztem. Możesz dać mi najładniejszy świat wśród gier wideo. Możesz dać mi na dodatek największy z nich, gdzie wszędzie będzie coś do zrobienia. Ale daj mi przede wszystkim powód, żebym mógł w niego uwierzyć.

Fotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny
Fotorealizm w grach wideo nie jest realistycznyFotorealizm w grach wideo nie jest realistyczny


Wczytywanie następnej zawartości