Marc-André ter Stegen, niemiecki bramkarz FC Barcelony od 2014 roku, we wrześniu doznał zerwania ścięgna rzepki w prawej nodze, przez co nie zagra w całym sezonie. Hansi Flick następnie skorzystał z drugiego bramkarza, Iñakiego Peña, który przez większość swojej kadencji w Barçy siedział na ławce rezerwowych.
Drużyna wciąż jednak potrzebowała zastępstwa na ten sezon, a klub zatrudnił polskiego bramkarza Wojciecha Szczęsnego, który zaledwie kilka tygodni wcześniej ogłosił, że zdecydował się zakończyć karierę piłkarską. Sezon 2023/24 w Juventusie byłby jego ostatnim, ale Barça przekonała go do odłożenia emerytury o co najmniej jeszcze rok.
Początkowo wydawało się, że Peña będzie podstawowym bramkarzem. Jednak po debiucie Szczęsnego w Barcelonie w łatwym zwycięstwie 4-0 nad czwartoligowym UD Barbastro w styczniu, Flick przez większość czasu wybierał Szczęsnego zamiast Peñi.
Zapytany o to na konferencji prasowej przed jutrzejszym meczem Ligi Mistrzów z Atalantą, Flick powiedział: "Moim zadaniem jest podejmowanie decyzji. To dwaj świetni bramkarze, a my zdecydowaliśmy się na Szczęsnego i tyle. Iñaki wykonał świetną robotę, ale zdecydował się na Teka. Staram się dać z siebie wszystko dla zespołu i to właśnie mi się udało."
Jeden z dziennikarzy zapytał nawet, czy była to "jego najtrudniejsza decyzja, odkąd dołączył do Barçy". Powiedział, że "to był jeden z najtrudniejszych". Pochwalił również Peñę ("kiedy mówię coś dobrego o Teku, wydaje mi się, że to słabość Iñakiego. A tak nie jest"), ale nie pozostawiał miejsca na wątpliwości: Szczęsny to jego preferowany wybór... coś, z czym nie wszyscy fani by się zgodzili.
W kilku meczach, w których zagrał, zdarzały mu się już faule skutkujące czerwoną kartką (w meczu z Realem Madryt) i rzutem karnym (w meczu z Benficą). W ostatni weekend w meczu z Valencią podyktował kolejny rzut karny, ale został on unieważniony przez VAR z powodu wcześniejszego, niezwiązanego z nim faulu.
Rzecz w tym, że sądząc po reakcjach kibiców Barcelony w mediach społecznościowych, nie są oni do końca przekonani co do niezawodności Szczęsnego, a przynajmniej nie tak bardzo, jak Hansi Flick. Czas pokaże, czy Flick miał rację.