Jannik Sinner, nr 1 na świecie, pozostawił swoich fanów zaniepokojonych po tym, jak wykazał dziwne objawy podczas wczorajszego meczu z Holgerem Rune w Australian Open. W niektórych momentach można było go zobaczyć, jak ciężko się trzęsie. Pokonał Rune 6:3, 3:6, 6:3, 6:2, ale nie obyło się bez problemów, w tym przerwy medycznej w trzecim secie, która trwała 12 minut, owijając głowę lodowatym ręcznikiem. To właśnie w tych chwilach jego drżenie było nie do opanowania.
Po meczu Włoch przyznał, że tego ranka nawet się nie rozgrzał, decydując się na jak najpóźniejsze wejście na kort. "Wiedziałem, że dzisiaj będzie bardzo, bardzo ciężko. Wiesz, grając przeciwko trudnemu przeciwnikowi, ale też grając trochę przeciwko sobie".
Poza tym, że się trząsł, zdawał się lekko utykać po jednej lewej stronie. Później wyjaśnił, że "kiedy nie czuję się dobrze na korcie, czasami mam tendencję do chodzenia trochę po lewej stronie" i nie ma kontuzji, ale "pod względem zdrowotnym ma trochę problemów".
Nie wyjaśnił nic więcej, pozostawiając fanów wciąż zaniepokojonych i zastanawiających się, na jaką chorobę mógł cierpieć, i mających nadzieję, że poprawi się przed środowym meczem ćwierćfinałowym z Alexem de Miñaurem (9:30 CET, 8:30 GMT).