Obecny sezon Realu Madryt zostanie zapamiętany z jednego powodu: kontuzji. Cóż, wciąż można to zapamiętać z innych rzeczy: wciąż są liderami w LaLiga i żyją w Lidze Mistrzów, ale szanse na zbyt daleko zajść w którymkolwiek z tych rozgrywek zostaną poważnie zaprzepaszczone przez naszych graczy. Po długotrwałych kontuzjach Militao i Carvajala, w ciągu ostatnich trzech dni kontuzjowanych zostało dwóch kolejnych kluczowych graczy: Antonio Rüdiger i David Alaba.
Rüdiger doznał kontuzji bicepsa udowego w prawej nodze podczas meczu z Espanyolem w zeszły weekend, meczu, który Madryt przegrał 1-0 (z kilkoma kontrowersyjnymi decyzjami sędziowskimi, które rozzłościły klub jak nigdy dotąd). Tymczasem David Alaba, który niedawno wrócił do gry po 13 miesiącach bez gry z powodu długiej kontuzji kolana i grał tylko jako zmiennik, również ma kontuzję przywodziciela w lewej nodze. Oczekuje się, że obaj będą niedostępni przez dwa lub trzy tygodnie.
Pierwszym meczem, którego zabraknie, będzie środowy mecz ćwierćfinałowy z Leganés w Pucharze Hiszpanii. W meczu, w którym zabraknie również Kyliana Mbappé i Jude'a Bellinghama z powodu dwóch siniaków. Odpoczną przed sobotnimi derbami z Atlético Madryt, kluczowym meczem w wyścigu o tytuł Ligi Mistrzów (Real Madryt jest pierwszy, Atlético drugi, tylko jeden punkt straty).
A co z dwoma meczami w ciągu najbliższych dwóch tygodni z Manchesterem City? Ani Rudiger, ani Alaba (i oczywiście Militao) nie będą dostępni, pozostawiając Realowi Madryt skąpą obronę, z tylko dwoma podstawowymi graczami: Raúlem Asencio (który cztery miesiące temu grał w trzeciej lidze) i Tchouamenim, graczem, którego większość fanów obwinia za ostatnie porażki.
Real Madryt zdecydował się nie dokonywać nowych transferów na zimowym rynku transferowym, który właśnie się zakończył. Czas pokaże, czy był to mądry wybór. Dobra wiadomość jest taka, że więcej rodzimych graczy, takich jak Jacobo Ramón, może otrzymać szansę swojego życia...