W środowy wieczór, gdy wiele osób śledziło mecze play-off Ligi Mistrzów, w tym wyeliminowanie Manchesteru City, Liverpool grał z Aston Villą w Premier League. Czerwone Diabły spędziły miesiące z "grą w ręku", a teraz grają więcej niż ktokolwiek inny.
Wygląda jednak na to, że granie w tych nietypowych dniach nie przynosi korzyści drużynie. Dwa tygodnie temu zremisowali 2-2 z Evertonem w ostatnich derbach, które zostaną rozegrane na Goodison Park, zanim The Toffees przeniosą się na swój nowy stadion portowy... a wczoraj mieli ten sam wynik: 2-2 z Aston Villą.
Mohamed Salah uderzył pierwszy, ale Villa wyprowadziła kontratak dwoma golami na skraju przerwy autorstwa Tielemansa i Olliego Watkinsa. Trent Alexander-Arnold uratował punkt w drugiej połowie, pozostawiając Arne Slota niezadowolonego z wyniku.
Wyszliśmy na drugą połowę i strzeliliśmy gola na 2:2 i mieliśmy kilka dobrych okazji, aby doprowadzić do wyniku 3:2, a potem mogliśmy nawet przegrać. To był świetny mecz, ale nie jestem zadowolony z wyniku" – powiedział selekcjoner. Są niepokonani od 22 meczów, mają osiem punktów przewagi nad Arsenalem, jedyną drużyną, która ma szanse na zdobycie tytułu.
Powodem rozegrania tego meczu z wyprzedzeniem jest obecność Liverpoolu w finale Carabao Cup, który odbędzie się w niedzielę, 16 marca, przeciwko Newcastle. Ten mecz jest częścią kolejki 29/38 ligi, która zostanie rozegrana w dniach 14-16 marca.
Liverpool traci dwa punkty, a w ciągu najbliższych sześciu dni rozegra jeszcze dwa mecze, w tym wizytę w Manchesterze 23 lutego przeciwko City i mecz u siebie z Newcastle 26 lutego. Tymczasem Aston Villa zakończy luty po rozegraniu siedmiu meczów w tym miesiącu.