Liverpool podejmie dziś wieczorem Paris Saint-Germain (20:00 GMT w Wielkiej Brytanii, 21:00 CET) i jest zdecydowanym faworytem: gra u siebie i ma jedną bramkę przewagi. Trener Arne Slot wie jednak, że wciąż są w niebezpieczeństwie i przyznaje, że PSG jest najtrudniejszym zespołem, z jakim przyszło im się do tej pory zmierzyć, i najbardziej kompletnym: "Zmierzyliśmy się z Arsenalem i Manchesterem City i nie chodzi o to, że są duże marginesy, ale o intensywność, z jaką grali, w połączeniu z jakością, którą mają..."
"Mają tak wiele jakości i świetnego, wspaniałego, wspaniałego menedżera. Pozwala drużynie grać w sposób, przeciwko któremu nie jest łatwo grać; Wydobywa z każdego zawodnika to, co najlepsze i wnosi do zespołu niesamowite tempo pracy" – dodaje Slot, który uważa, że dziś wieczorem muszą pokazać swoją najlepszą wersję zespołu.
W zeszłym tygodniu, grając w Paryżu, zdobyli bramkę w ostatniej minucie, ale zostali oblężeni przez PSG, a Paryż miał 71% posiadania piłki i oddał 27 strzałów, a bramkarz Alisson Becker uratował drużynę przed masakrą.
Slotowi nie podobało się to, jak jego drużyna zaprezentowała się w Paryżu, ale uważa, że stać ją na więcej: kiedy grała przeciwko Manchesterowi City na wyjeździe, nie miała posiadania piłki, ale później zmieniło się to u siebie. Na banalne pytanie, czy to najważniejszy mecz sezonu, odpowiedział też sprytnie: – Tak, bo to ten następny. Bo to jest następny, a następny jest zawsze najważniejszy."