Novak Djokovic od prawie roku dążył do swojego setnego tytułu singlowego na poziomie touru, po tym jak w 2024 roku był prawie pusty, z ogromnym wyjątkiem złotego medalu w Paryżu. W końcu nadszedł stosunkowo łatwy turniej dla ostatniego z "wielkiej trójki", ATP 250 w Genewie, kończący się tuż przed rozpoczęciem Roland Garros w przyszłym tygodniu.
Ale Djokovic tego potrzebował, nie tylko po to, by dołożyć do tego setny tytuł (co samo w sobie nie jest rekordem, ale to niezła liczba), ale po to, by zyskać dobre nastroje przed French Open, bo wcześniej ten turniej nie wygrał w tym roku na kortach ziemnych. Djokovic, nr 6 na świecie, musiał jeszcze bardzo mocno walczyć, aby pokonać Huberta Hurkacza, sklasyfikowanego na 31. miejscu na świecie: 5-7, 7-6(2), 7-6(2).
Djokovic bije rekord. Nie jest pierwszym graczem, który zdobył 100 tytułów w erze Tour (jest za Jimmym Connorsem (109 i Rogerem Federerem) (103), ale ma rzadkie osiągnięcie: jest pierwszym człowiekiem, który zdobył trofeum w 20 różnych sezonach, wygrywając co roku od 2005 roku.