Polski
Gamereactor
artykuły

Podsumowanie roku 2019 według Bartka

Jest nadzieja?

HQ
Podsumowanie roku 2019 według Bartka

Będzie to moje pierwsze podsumowanie w takiej formie i w ogóle pierwsze podsumowanie odkąd zacząłem pracę w mediach growych. Wcześniej jakoś nie było okazji, a pod koniec roku zazwyczaj brakowało na to czasu, bo w końcu pierniki, szarlotki i inne tego typu rzeczy same się nie zrobią.

Ale przechodząc do meritum, rok 2019 był okresem dziwnym i zarazem jednym z obfitszych w gry w ciągu kilku ostatnich lat, przebijając tym samym wypakowany po brzegi rok poprzedni, w którym pojawiło się Red Dead Redemption 2, God of War, Detroit: Become Human czy niezależne (i docenione na wielu imprezach branżowych - tak, Pawle, będę to podkreślał) Return of the Obra Dinn. Choć sądzę, że ten rok zapamiętamy nie za same gry, lecz za wydarzenia, a jednym z nich był dynamiczny rozwój Epic Games Store. Nie jestem tym ani rozczarowany, ani zachwycony, ale to, co zrobił i w zasadzie dalej robi Tim Sweeney, na pewno odbije się złotymi zgłoskami w historii elektronicznej rozgrywki. Dlatego myślę, że 2020 rok będzie pod tym względem jeszcze bardziej ciekawy, zwłaszcza że za dokładnie dwanaście miesięcy startuje nowa generacja konsol.

Gra roku: Heaven's Vault

HQ
To jest reklama:

Wiem, nie wystawiłem tej grze najwyższej możliwej oceny, bo wyższe noty zgarnął choćby Draugen czy My Friend Pedro, które oczywiście również Wam z całego serca polecam. Przez ten rok na Gamereactorze (pierwszy tekst pojawił się na początku stycznia) pisałem dla Was głównie o grach niezależnych, bo uważam, że poświęca się im za mało miejsca na portalach. I jeśli miałbym wybrać jeden tytuł, który powinniście zapamiętać z tego zalewu narracyjno-zręcznościowych indyków, to jest nim Heaven's Vault.

Nie chcę się powtarzać, bo uważam, że w swojej recenzji na prawie dwanaście tysięcy znaków zawarłem wszystko, co warto było o tej grze napisać. Ale naprawdę, to, jak ta gra jest skonstruowana, satysfakcjonująca i przepięknie wykonana, zasługuje na wyróżnienie. Przygody Aliyi - młodej pani archeolog, która naprawdę zajmuje się odkrywaniem pradawnych ruin i badaniem starożytnych kultur, a nie bieganiem w obcisłych szortach i wysadzaniu wszystkiego, co popadnie - wciągnęły mnie tak bardzo, że trwającą prawie trzydzieści godzin grę przeszedłem w cztery dni. Dla części z Was może to nie być jakiś imponujący wynik, ale dla mnie oznaczało to granie niemal non stop. Nie myślałem wtedy o niczym innym, ważne było odkrycie kolejnego opuszczonego księżyca i odszyfrowanie kilku następnych fraz. Właśnie, sama mechanika poznawania starożytnego języka to było jedno z lepszych growych doświadczeń w moim życiu. Powinniście w to zagrać, tak po prostu.

Rozczarowanie roku: gracze, Blizzard i Cyberpunk 2077

Podsumowanie roku 2019 według Bartka
To jest reklama:

Co łączy jedną z największych firm produkujących gry wideo oraz najbardziej oczekiwany tytuł wszech czasów? Gracze. Zaczniemy od produkcji CDPR, w którą nikt oprócz deweloperów ze studia nie grał. Sam byłem na pokazie pięćdziesięciominutowego dema i żaden sposób nie przekonało mnie to do złożenia zamówienia przedpremierowego. Tymczasem większość graczy nie zobaczyła nawet tego - po tym, jak podczas E3 ogłoszono datę premiery i pokazano zwiastun (dość kiepski) oraz Keanu Reevesa, gracze oszaleli. Zapomnieli przy okazji o "no preorders", bo to przecież Cyberpunk i CDPR. To było po prostu słabe i pokazuje, że gracze wierzą i chcą wierzyć w przedpremierowe, niczym niepoparte obietnice, a bańki pokroju No Man's Sky będą rosły i pękały jeszcze przez wiele lat.

Z kolei sytuacja z Blizzardem i tegorocznym BlizzConem dobitnie uświadamia, że odbiorcy mają po prostu krótką pamięć i wystarczy pokazać kilka CGI z ich ukochanych gier, by nagle zapomnieli o tym, iż jeszcze dwa tygodnie wcześniej wylewali na firmę wiadro pomyj. Kasowanie kont Battle.net w ramach protestu, memy czy morze nieprzychylnych komentarzy w mediach społecznościowych były tak naprawdę po nic. Pomijając już to, czy amerykański producent postąpił dobrze, czy źle, i czy faktycznie zawodnik Hearthstone'a powinien zostać zawieszony, gracze najzwyczajniej w świecie dają się wodzić za nos.

W tym roku, tak jak w wielu poprzednich, jestem rozczarowany i rozgoryczony odbiorcami elektronicznej rozrywki.

Zaskoczenie roku: Apex Legends

HQ

Myślę, że produkcja Respawn Entertainment pasuje do tej kategorii idealnie, bowiem nikt się nie spodziewał, że po sprzedażowej porażce, jaką okazał się Titanfall 2, Jason West i Vince Zampella powrócą jeszcze w tak spektakularnym stylu. Tymczasem nie dość, że zaliczyli bardzo udany start, to ich battle royale radzi sobie świetnie, a niedawne doniesienia o organizacji turnieju esportowego poświęconemu tylko Apeksowi pokazują, że w grze jest spory potencjał. Sam spędziłem z tytułem wiele godzin i choć nie jestem fanem multiplayerów, to rozwiązania zaproponowane przez deweloperów (system zaznaczania, postawienie na unikalne umiejętności) sprawdzają się doskonale i nie mogę doczekać się kolejnych nowości, jakie szykują dla nas deweloperzy.

Najbardziej oczekiwana produkcja: Senua's Saga: Hellblade II

HQ

Można powiedzieć, że Geoff Keighley i jego The Game Awards spadło z nieba, bo przed galą nie czekałem na konkretną produkcję z wypiekami na twarzy. Jasne, Doom Eternal zapowiada się smakowicie, podobnie zresztą jak The Last of Us 2, ale dopiero na kontynuację przygód Senuy czekam ze zniecierpliwieniem i jednocześnie obawą. Produkcja studia Ninja Theory była właśnie tak dobra, bo opowiadała jedną, spójną historię, a widmo kontynuacji zaburza ten obraz. Nie wiem, na ile to decyzja Microsoftu, a na ile samych deweloperów, ale mam nadzieję, że będzie to gra przynajmniej tak samo dobra, jak część pierwsza.

Podsumowanie

Podsumowanie roku 2019 według Bartka

Tak, to teraz ta najtrudniejsza część. Rok 2019 na pewno zapisze się jakoś w historii tej branży. Nie chodzi tylko o wspomnianego na początku Epic Games Store'a; mam wrażenie, że część osób zapomniało o Stadii, czyli pierwszym komercyjnym projekcie streamingu gier wideo na tak dużą skalę. Fakt, jej premiera nie przebiegła pomyślnie i usługa wymaga jeszcze wiele serca, ale działa. Jesteśmy u schyłku generacji, co oznacza, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy dostaniemy prawdopodobnie najlepsze gry, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Microsoft i Sony coraz śmielej prezentują nowe konsole, choć na szczegóły - choćby cenę, podzespoły, a co za tym idzie, moc obliczeniową - będziemy musieli jeszcze poczekać. Duzi wydawcy coraz bardziej skłaniają się ku abonentom i ta tendencja w przyszłym roku na pewno się jeszcze nasili. Osobiście uważam, że to bardzo wygodny model dla graczy i choć jestem fanem pudełek, to nie ma wątpliwości, że odchodzą one do lamusa.

Czy czegoś specjalnego oczekuję od 2020 roku? Myślę, że Ola w zeszłorocznym podsumowaniu poruszyła problem, z którym będziemy musieli się prędzej czy później uporać. Toksyczność graczy czy ogólnie odbiorców popkultury narasta, dlatego warto czasem wyluzować i uszanować decyzje, a także wizję artystyczną twórców, deweloperów, scenarzystów czy osób kreatywnych. A giereczki? No fajnie, jak jakieś będą, ale jak pisałem, w 2020 roku na pewno ich nam nie zabraknie.



Wczytywanie następnej zawartości