Dziś mija pięć lat od wprowadzenia na rynek Pokémon Sword/Shield. Ósma generacja tytułów Pokémon, pierwsza główna para gier, która została przeniesiona na Nintendo Switch, i znak czegoś nowego, co ma nadejść. Odkąd Pokémon X i Y zamieniły podskakujące sprite'y na modele 3D, nie czułem, że mamy do czynienia z prawdziwą zmianą pokoleniową w krainie kieszonkowych potworów. W końcu udało nam się wyjść z wysokiej trawy i wejść w otwartą strefę, gdzie mogliśmy zobaczyć stworzenia, które mogliśmy złapać, nie licząc na szczęśliwy rzut kostką, gdy jeden z małych gryzących kostki złapał nas na wolności. Jak w przypadku każdej generacji Pokémonów, było dużo nadziei, dużo szumu, ale czy gry sprostały któremuś z nich? Dowiedzmy Się.
Ulepszeniem, które przyciągnęło największą uwagę fanów, był bez wątpienia Dziki Obszar. Cała strefa, w której Pokémony na różnych poziomach mogą po prostu podbiec do ciebie lub walczyć bez konieczności przesiewania przez wysoką trawę, aby je znaleźć. To było to, czego ludzie chcieli, kiedy wyobrażali sobie Pokémony na Switchu. Wspaniały, rozległy świat, w którym możesz wpaść na swojego ulubionego Pokémona, tak jakbyś grał w wersję anime. Nie udało nam się tego osiągnąć w Pokémon Sword & Shield, ale fundamenty zostały położone, a Dziki Obszar jest nadal całkiem fajny. Mieszanie i dopasowywanie elementów tradycyjnej rozgrywki na długiej trawie z bardziej otwartą przestrzenią pozwoliło na uzyskanie tego, co najlepsze z obu światów i chociaż od tego czasu franczyza skłania się bardziej w stronę piaskownicy, Gen 8 pozostaje wyjątkowy ze względu na zdolność do łączenia zarówno przeszłości Pokémonów, jak i ich najbliższej przyszłości.
Myślę, że coś, na co wiele osób spało z Gen 8, to ogólny projekt. Jako Brytyjczyk mogę być stronniczy, ale region Galar był bardzo oddany estetyce Wielkiej Brytanii i wydawał się być daleki od słonecznego regionu Alola w najlepszy możliwy sposób. Tak, mogło być o jedną fabrykę lub kopalnię za dużo, ale doświadczenie biegania po Pokémon Britain było odświeżające i zróżnicowane w krajobrazach. Rozległe pola, bujne lasy, kompleksy przemysłowe, miałeś to wszystko, a stworzenia, które w nich znalazłeś, były tego wspaniałym odzwierciedleniem. Corviknight, Toxtricity, Clobbopus, Grimmnarl, Eiscue, Dragapult. Lista jest długa, a większość składu Gen 8 jest zaskakująco dobrze zaprojektowana. Jasne, nie wszystkie z nich są nokautami i mogłem z łatwością umieścić Blipbuga w prasie hydraulicznej, ale ogólnie rzecz biorąc, łatwo było wypełnić całą drużynę Pokémonami Gen 8, z którymi lubiłem się bawić. Następnie dodaj regionalne formy i losowe Pokémony, które wyewoluowały z innego, takiego jak Sirfetch'd, i ponownie zobaczysz, że Gen 8 stoi samodzielnie, jednocześnie wzmacniając złoto przeszłości serii.
Fabuła gry też nie była w połowie zła. Trochę podstawowe, ale wszystkie gry poza Gen 5 są temu winne. Po raz kolejny te mecze były próbą spróbowania czegoś nowego, pokazując, że "zła" drużyna to po prostu hałaśliwi chuligani piłkarscy, którzy nie są tak źli, jak są głośni. Oznaczało to, że w przyszłości znalazło się miejsce na bardziej nikczemne zło i choć można było chcieć bardziej nikczemnej drużyny, to 10-latek musiał powstrzymać całą korporację, co było odrobinę męczące. Po raz pierwszy mogliśmy również zobaczyć więcej historii w tej samej grze dzięki rozszerzeniom. Pozornie zastąpiły one wydania średniej generacji, które otrzymywaliśmy, takie jak Ultra Sun i Ultra Moon, ale dodają ze sobą sporą ilość zawartości i stworzeń, za mniejszą cenę. Oczywiście oldschoolowi fani, tacy jak ja, wolą gry średniej generacji, ponieważ wydają się bardziej dopracowane, ale DLC są interesującym krokiem naprzód.
Mówiąc o bitwach Dynamax, były one niestety kolejnym nieudanym eksperymentem. W przeciwieństwie do Mega Ewolucji i Ruchów Z, które mogły się zdarzyć wszędzie, w Pokémon Sword/Shield można było użyć Dynamax tylko w określonych miejscach, zwykle podczas walk na siłowni. Oznaczało to, że tak naprawdę nie widywało się tej mechaniki często, a nawet jeśli już się pojawiała, był to głównie efekt wizualny. Z-Moves, ale w zasadzie z większymi Pokémonami. Od dłuższego czasu błagam Game Freak, aby po prostu wrócił do Mega Ewolucji, ponieważ chociaż nie pozwalają one wszystkim stworzeniom na te same moce, pozwalają na najfajniejsze zmiany w projekcie i są mechaniką, która teoretycznie może pasować do każdego regionu. W rzeczywistości tworzy to więcej pytań po ich upuszczeniu, dlaczego są w pobliżu tylko w niektórych miejscach. W każdym razie nie o to chodzi, ponieważ najważniejsze jest to, że Dynamax był wielkim widowiskiem, ale takim, które nie było niczym więcej niż interesującym widokiem.
Jednym z największych rozczarowań dla mnie może być kontrowersyjny punkt, ale naprawdę nie zależało mi na starterach. Podstawowe ewolucje są bardzo urocze, tak jak powinny, ale pod koniec Cinderace, Inteleon i Rillaboom wyglądali jak ludzie w futrzanych kombinezonach. To był rosnący trend już od jakiegoś czasu i nie twierdzę, że nie był kontynuowany w większości w Gen-9, ale przynajmniej te startery miały polot i styl, podczas gdy w przypadku Gen 8 wyglądały znacznie bardziej jak stworzenia, które można znaleźć na stronie internetowej poświęconej projektowaniu fanowskiemu lub podróbce gry. Gen 8 był jedynym momentem, w którym rozważałem pozbycie się mojego startera, ponieważ w momencie premiery gry nie miały one nawet specjalnych form Gigantamax, co sprawiało, że korzystanie z nich wydawało się jeszcze bardziej bezcelowe. Nawet najlepszy trener w całym Galarze, Leon, używa Charizarda zamiast któregokolwiek z tych.
Ogólnie rzecz biorąc, Pokémon Sword/Shield może nie był wielkim skokiem naprzód, jakiego chciał Game Freak, ale był to krok, który doprowadził do Pokémon Legends: Arceus i Scarlet/Violet, gier, które również mogą nie być idealne, ale z pewnością pokazały jaśniejszą przyszłość dla tej ery Pokémonów w otwartym świecie.