Polski
Gamereactor
artykuły
Mass Effect: Andromeda

Krótka historia książek z uniwersum Mass Effect (konkurs!)

3 października na półkach księgarni pojawiła się nowa powieść osadzona w uniwersum Mass Effect. Przy tej okazji przyjrzymy się bliżej, jak wyglądała historia publikacji książek firmowanych przez BioWare.

HQ
Mass Effect: Andromeda

Kiedy wśród niezliczonych podręczników i tak zwanych solucji zaczęły pojawiać się i powieści nawiązujące bezpośrednio do fabuły gier, bądź osadzone w ich świecie, nie mogło wśród nich zabraknąć książek sygnowanych przez BioWare, a między nimi - powieści związanych z najsłynniejszą chyba produkcją tego studia: Mass Effect.

Po raz pierwszy mieliśmy okazję zetknąć się z tym uniwersum 1 maja 2007 roku i to wcale nie dzięki grze, a właśnie książce. Pierwsza powieść z uniwersum Mass Effect pojawiła się bowiem na półkach księgarni sześć miesięcy przed wydaniem pierwszej części gry. Wszyscy zainteresowani produkcjami studia, które przecież wypuściło takiego asa jak Baldur's Gate, mogli już tamtego dnia zanurzyć się w historii Andersona, Sarena i Kahlee Sanders dzięki tytułowi „Mass Effect. Objawienie" (Revelation). Autorem powieści okazał się nikt inny, jak Drew Karpyshyn, pisarz z listy bestsellerów New York Timesa, autor serii książek „Star Wars: Darth Bane" i scenarzysta gry Knights of the Old Republic. Drew Karpyshyn był zarazem jednym z głównych twórców uniwersum samej gry, czytelnicy-gracze mogli więc oczekiwać, że treść książki okaże się integralnym elementem świata, a lektura dostarczy wyjątkowych wrażeń, jakich zwykle spodziewamy się z joystickiem w dłoni czy nad klawiaturą i myszką. „Mass Effect. Objawienie" zawierała informacje, których próżno było szukać w grze: dlaczego Anderson nie został pierwszym ludzkim Widmem, jak przyczynił się do tego Saren, oraz co łączyło Andersona z Kahlee - były to zarazem odpowiedzi na pytania, które stawiał sobie chyba każdy miłośnik pierwszej części trylogii.

Mass Effect: Andromeda
To jest reklama:

Niestety, na polskim rynku trzeba było poczekać na te odpowiedzi nieco dłużej. W naszych rodzimych księgarniach prequel pojawił się dopiero trzy lata po premierze gry, wydany przez wydawnictwo ISA. Książka nie została przyjęta przez polskich fanów równie entuzjastycznie, co przez czytelników oryginału. Trudno powiedzieć, dlaczego ISA nie zdecydowała się zadbać o spójność tłumaczenia powieści z polską wersją gry, czy zawsze tę kwestię zostawiano w wydawnictwie do decyzji tłumacza, czy może ogólnie nikt nie widział potrzeby takiego ujednolicenia, czy też może traktowano literacką odsłonę uniwersum jako coś nie do końca związanego z sama grą - w końcu kiedyś gry uważano za rozrywkę gorszej kategorii. Nie wiadomo. Jednak w rezultacie Widma zmieniły się w Spektra, Mgławica Perseusza w Welon Perseusza, a asari zostały asarianami i fani ocenili przekład bardzo negatywnie.

W listopadzie 2007 Mass Effect miał swój konsolowy debiut. BioWare po raz kolejny zatrzęsło światem gier wideo i zrewolucjonizowało gatunek RPG niemalże na taką samą skalę, jak dekadę wcześniej dzięki Wrotom Baldura. Scenariusz przygotowany przez Karpyshyna okazał się powiewem świeżości, jakiego potrzebowała wtedy branża, mimo że mocno trącił nawiązaniami do Battlestar Galactica, Babylonu 5, czy chociażby po prostu Gwiezdnych Wojen. Niedługo później ukazała się też kolejna książka z uniwersum: „Mass Effect. Podniesienie" (Ascension). Akcja książki rozgrywała się dwa miesiące po zakończeniu pierwszej części gry. W roli głównej wystąpili Kahlee Sanders i tytułowy projekt „Podniesienie", którego celem było szkolenie grupy dzieci, poddanych przed swymi narodzinami przypadkowemu działaniu pierwiastka zero, co wyzwoliło u nich zdolności biotyczne.

Mass Effect: AndromedaMass Effect: Andromeda

W oryginalnej wersji wydanie „Ascension" niewiele różniło się od „Revelation" - autorem nadal był scenarzysta gry, a wydawnictwem pozostało znane wśród fanów wirtualnej rozrywki Del Rey Books. Sporo zmieniło się natomiast dla polskiego „Podniesienia". Przede wszystkim licencję na publikację pozyskała Fabryka Słów i książka ukazała się w Polsce już trzy miesiące po swojej premierze, a do tego zespół „Fabryczny" okazał się dużo uważniejszy, jeśli chodzi o zgodność terminologii z tą zastosowaną w grze, co bardzo ucieszyło fanów.

To jest reklama:

Kolejna literacka odsłona Mass Effect - „Odwet" (Retribution) pojawiła się na amerykańskim rynku 27 lipca 2010 roku, na polskim z kolei 18 lutego 2011, ponownie dzięki Fabryce Słów. Pierwsze skrzypce znowu grała Kahlee Sanders, tym razem jednak na jej drodze stanęli Paul Grayson, Człowiek Iluzja i Aria T'Loak. Ta książka była swego rodzaju zakończeniem ery, ponieważ Drew Karpyshyn nie wrócił już więcej do pisania powieści z tego świata, po edycji trzeciej części gry zakończył też swoją pracę przy tworzeniu uniwersum. Niemniej, jak należało się spodziewać, nie oznaczało to końca przygody dla graczy i czytelników. Choć tych drugich czekała raczej przykra niespodzianka.

Po rozwiązaniu współpracy między Drewem a Del Rey Books pieczę nad kolejną powieścią z uniwersum przejął William C. Dietz, autor książek z serii „Halo" czy „Dark Forces". „Mass Effect. Deception", czyli domyślnie „Podstęp", nigdy jednak nie doczekała się polskiego wydania. I rzeczywiście był to podstęp - niedługo po premierze 31 stycznia 2012 roku fani wyłapali w książce ponad sto niezgodności i dziur fabularnych względem uniwersum Efektu Masy. Reakcja społeczności mocno przypominała tę zaprezentowaną przez polskich fanów na tłumaczenie w wersji ISA. BioWare i Del Rey oficjalnie przeprosili graczy i czytelników, zapowiadając, że pracują nad nowym, poprawionym wydaniem, które jednak nigdy się nie ukazało.

Mass Effect: Andromeda

Przygoda Dietza z Mass Effectem była jednorazowa, co więcej również i Del Rey Books pożegnało się z uniwersum. Na kolejną powieść przyszło nam czekać pięć lat. 21 marca 2017 miał miejsce debiut czwartej już odsłony cyklu - gry Mass Effect: Andromeda, tego samego dnia odbyła się też premiera nowej powieści ze świata. Nastąpił początek zupełnie nowej ery pod każdym względem - nowych wydawnictw, nowych pisarzy, nowych tłumaczy i wreszcie nowej galaktyki. „Mass Effect Andromeda: Nexus Uprising" stworzył duet pisarzy, Jason M. Hough oraz K.C. Alexander, a wprowadzeniem książki na rynek zajęło się wydawnictwo Titan Books. Tym razem do napisania kolejnej powieści ze świata zatrudniono parę pisarzy, która miała na swoim koncie znaczne sukcesy na polu science-fiction. „The Darwin Elevator" autorstwa Jasona Hougha trafiła na listy bestsellerów, była też porównywana do twórczości tuzów gatunku, takich jak Arthur C. Clarke, i bardzo chwalona za opisy akcji. K.C. Alexander z kolei też doczekała się entuzjastycznych recenzji za „Necrotech" - angielskojęzyczni czytelnicy często wymieniali cechę tak zaskakującą, jak „badassery" jako główną z zalet powieści.

Akcja „Mass Effect Andromeda: Nexus Uprising" dzieje się bezpośrednio przed wydarzeniami z gry - stanowi do nich wprowadzenie, podobnie jak miało to miejsce w „Objawieniu", i również podobnie koncentruje się na postaciach drugoplanowych, które spotykamy w grze. Czy nowi autorzy doskoczyli do poprzeczki ustawionej przez ulubieńca fanów, Karpyshyna? Niewątpliwie, szczególnie jeśli chodzi o styl.

Mass Effect: Andromeda

W 2185 roku rusza Inicjatywa Andromeda - jeśli chodzi o wydarzenia w grze, ma to miejsce pomiędzy drugą a trzecią częścią trylogii Mass Effect - najbłyskotliwsze z umysłów podejmując wspólny wysiłek, tworzą cud techniki: stację kosmiczną Nexus, która ma być bazą cywilizacji ras Mlecznej Drogi, na granicy galaktyki Andromedy, gdzie dotrą po sześćsetletnim śnie w kapsułach hibernacyjnych umieszczonych na pokładzie tejże cudownej stacji. Jednakże, gdy docierają na miejsce, okazuje się, że ich technologiczny cud uległ tajemniczej awarii, ledwie się trzyma w całości, część kapsuł uległa nieodwracalnemu uszkodzeniu, a oni, zamiast łagodnej pobudki w obecności personelu medycznego, zostają wyrwani z hibernacji przy dźwięku wszelkich alarmów, wśród dymu iskier i płomieni. Takim okolicznościom stawiają czoła bohaterowie książki i naprawdę nie sposób odmówić autorom umiejętności budowania napięcia, pisania przejmujących opisów czy wnikliwych portretów poszczególnych postaci. Do tego powieść wypełnia pewne luki w fabule gry, pozwala nam poznać zakulisowe zmagania o władzę, dostarcza nieco więcej informacji o osobach, które kontrolują stację, a niektórym graczom zapewne da podstawy do podejmowania konkretnych decyzji w trakcie gry. Innymi słowy jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów uniwersum, ale też i tych, którzy zaczęli swoją przygodę ze światem Mass Effect od wyprawy do Andromedy.

Jest jednak możliwe, że kolejna odsłona książkowego cyklu Mass Effect jeszcze bardziej zachwyci czytelników, bowiem jej napisanie zlecono N.K. Jemisin, zdobywczyni między innymi nagrody Hugo, za pierwszy tom cyklu Pęknięta Ziemia. Należy wspomnieć, że nominacji do prestiżowych nagród N.K. Jemisin ma całkiem imponująca kolekcję - co czuje się od pierwszej strony jej powieści „Mass Effect Andromeda. Inicjacja".  „Inicjacja" to też właściwie prequel gry, akcja rozgrywa się jeszcze przed startem Nexusa, a jej bohaterką jest Cora Harper. W grze Cora należy do drużyny naszego bohatera i jest jedną z najlepiej dopracowanych fabularnie postaci, jej historia wydaje się najbardziej spójna, osobowość najbardziej prawdopodobna, co ciekawe jest to jedyny członek drużyny, który wspiera naszego protagonistę nie mając przy tym żadnych własnych celów, można by nawet powiedzieć, że trochę wbrew osobistym interesom. Po lekturze powieści N.K. Jemisin Cora tylko zyskuje i to pod każdym względem.

Wychowująca się na statku transportowym dziewczyna właściwie od początku jest wyrzutkiem, z uwagi na swoje zdolności biotyczne tak wyjątkowe, że wśród ludzi niespotykane. Biotycy w świecie Mass Effect egzystują właściwie poza nawiasem społeczeństwa, ich wyjątkowe umiejętności są odbierane jako coś dziwnego, niezrozumiałego, a wiadomo, że na nieznane ludzkość ma zwyczaj reagować strachem i brakiem akceptacji. Cora trafia do armii Przymierza, gdzie uczy się panować nad swoim talentem, a potem w ramach programu wymiany zostaje wysłana do jednostki asari, między innymi po to, by te umiejętności szlifować. Wśród ludzi Harper była biotykiem o wyjątkowej mocy, wśród asari jest tylko człowiekiem, nigdzie tak naprawdę nie pasuje. Asari przynajmniej jej się nie boją, jednak Cora nie może zostać w ich jednostce na zawsze. Poznajemy ją, gdy schodzi z trapu po zakończeniu służby. Trochę sztywna, trochę niezręczna, trochę zagubiona, jest niewątpliwie świetnie wyszkolonym żołnierzem, ale to za mało, żeby poradzić sobie z kwestiami relacji międzyludzkich, o czym przekonuje się właściwie zaraz po pierwszym kroku w porcie. Inicjatywa Andromeda jest dla Cory szansą na znalezienie swojego miejsca, do którego będzie pasować, swoich ludzi i swojej roli. Wszystko zależy, czy uda jej się zrobić dobre wrażenie na jednym z przywódców projektu - człowieku legendzie Alecu Ryderze.

Mass Effect: Andromeda

„Inicjacja" jest doskonałym połączeniem szybkiej akcji, odpowiedniej dawki humoru i całej gamy interesujących postaci, mamy tu nawet przedstawiciela rasy volusów, o których zapomnieli chyba nawet sami twórcy gry, przede wszystkim natomiast mamy ciekawą protagonistkę, a jeśli dołożymy do tego jąkającą się sztuczną inteligencję - sukces murowany.

Sama Andromeda nie została najlepiej przyjęta wśród graczy (ocena użytkowników na Metacriticu to 4.9/10), zarzucano jej liczne braki i mocno zaniżony poziom w porównaniu do poprzednich części. Tego zarzutu z pewnością nie można postawić książkom, każda odsłona wydaje się lepsza od poprzedniej, staranniej dopracowana, ciekawiej napisana. 6 listopada ukazała się trzecia powieść z cyklu, „Mass Effect Andromeda. Annihilation" autorstwa Catherynne M. Valente, laureatki nagród Mythopoeic, Jamesa Tiptree Jr. i Nebula, biorąc więc pod uwagę tę „zwyżkową tendencję" niecierpliwie czekamy na kolejną odsłonę cyklu. Tymczasem jednak zapraszam do lektury „Inicjacji", która niedawno trafiła na półki księgarni i jak większość fanów z cichą nadzieją czekam, aż „growa" część cyklu weźmie przykład z tej „literackiej" i doczekamy się jeszcze kolejnych produkcji, a każda lepsza będzie od poprzedniej.

Republikacja z magazynu CD-Action za zgodą redakcji.

__________________________________________________________________________

KONKURS

Kochani czytelnicy i fani uniwersum Mass Effect! Przy okazji chcielibyśmy podziękować za Waszą aktywność oraz obecność, rozdając trzy książki ze świata Efektu Masy tuż przed świętami - dwa egzemplarze „Mass Effect Andromeda. Nexus: Początek" oraz jeden egzemplarz „Mass Effect Andromeda. Inicjacja"... i kilka bonusów od redakcji. Wystarczy, że w komentarzu pod tym artykułem napiszecie, za co kochacie uniwersum Mass Effect. Zwycięzców wyłonimy 19 grudnia w godzinach porannych, by do końca tygodnia niezwłocznie wysłać paczki. Jeżeli zwycięzca nie zgłosi się 19 grudnia po odbiór nagrody, istnieje możliwość, że otrzyma przesyłkę po świętach.

Niech Moc będzie z Wami, czy jakoś tak.

[edycja, 19.12.2018]
Drodzy! Konkurs został zakończony, skontaktowaliśmy się ze zwycięzcami w wiadomości prywatnej. Bardzo dziękujemy za tak dużą aktywność i wszystkie komentarze - naprawdę trudno było nam wybrać tylko trzy z nich.

Zwycięzcom gratulujemy, ale mamy nadzieję, że wszyscy jeszcze z nami zostaniecie, by uczestniczyć w nowych konkursach i by po prostu nas od czasu do czasu poczytać.

Dzięki!

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości