Polski
Gamereactor
artykuły

Rok 2024 Sony Interactive Entertainment był dziwaczną mieszanką zawrotnych wysokości i czarnej jak smoła porażki

Burzliwy rok japońskiego giganta analizujemy z perspektywy oprogramowania.

HQ

Wchodząc w 2024 rok, nikt z nas nie był przygotowany na wręcz szalony rok, w który Sony miało wkroczyć. Jasne, kalendarz był nietypowo pusty – zwłaszcza jeśli chodzi o wewnętrznie tworzone gry dla jednego gracza – ale przede wszystkim wyglądał nudno. Wolverine na horyzoncie, kilka tytułów live service w postaci Fairgames, Marathon i Concord, a następnie trzy gry opracowane zewnętrznie - Rise of the Ronin, Stellar Blade i Helldivers II - aby wypełnić lukę po pierwszej stronie. Jak już mówiłem: nudne i puste.

Kiedy jednak pierwsze wydawnictwo trafiło na ulice, ton się zmienił. Helldivers II został wydany z doskonałymi recenzjami i niebotyczną liczbą graczy, a przez kilka miesięcy wyglądało na to, że zakrojona na szeroką skalę korekta kursu usług na żywo Sony się opłaci. Była to dobra wiadomość, zwłaszcza po anulowaniu The Last of Us Online w grudniu 2023 roku.

Rise of the Ronin i Stellar Blade pojawiły się w kolejnych miesiącach. Pierwsza z nich była nieco rozczarowującym doświadczeniem, które plasuje się wśród najbardziej zapomnianych gier Team Ninja w ostatnich latach, podczas gdy południowokoreańska Stellar Blade nieco bardziej rozpaliła krytyków i komentarze dzięki bezwstydnie zabawnemu połączeniu Nier: Automata i Soulslikes z bohaterem, którego strój wydawał się przyciągać więcej nagłówków niż wszystkie inne elementy gry razem wzięte.

Rok 2024 Sony Interactive Entertainment był dziwaczną mieszanką zawrotnych wysokości i czarnej jak smoła porażki
To jest reklama:

W ten sposób pierwsza połowa roku minęła bez ani jednej premiery (poza corocznym MLB: The Show 24) z własnych studiów Sony. Ponownie, nie jest to najbardziej ekscytujące.

W ostatni dzień wiosny wszystko się jednak zmieniło. Plotki o pokazie okazały się State of Play, a otwierały je i zamykały dwa tytuły, które okazały się biegunowymi przeciwieństwami pod każdym względem. Otwierający Concord spotkał się z powszechnym negatywnym odzewem. Pogoń za trendami i oderwanie od czasów było krytyką, a jego status jako usługi na żywo również nie pomógł.

Closer Astro Bot, ze swoim podejściem "najpierw rozgrywka" i niezwykle uroczym wejściem na scenę, symbolizował zupełnie odwrotną reakcję w uderzająco symboliczny sposób.

Obie gry zostały wydane w odstępie zaledwie kilku tygodni, ale tragikomicznie Concord już się zamknął, gdy Astro Bot zachwycił krytyków, w tym twoich. Recenzje Concorda były dość przeciętne, ale szybko stało się jasne, że publiczność tam nie jest. Jakby w ogóle, wcale nie. Gra osiągnęła szczyt przy nieco poniżej 700 graczy na Steamie. Prawie niespotykana niska liczba, więc Sony wyjęło kosę i natychmiast zamknęło brutalnie kosztowną grę. Brutalny to w tym przypadku zbyt skromne słowo.

To jest reklama:

Astro Bot to zupełnie inna historia. Wyniki sprzedaży są w tym momencie skromne, ale z oceną Opencritic na poziomie 95%, recenzjami użytkowników na tym samym poziomie i niedawnym zwycięstwem w Game Awards na koncie, nie ma wątpliwości, że jest to triumf Sony pod wieloma parametrami. Wskazuje na epokę w historii Sony, za którą wielu tęskni. Stare dobre czasy, kiedy rozgrywka była na pierwszym miejscu, a kreatywność przebijała szalone wartości produkcyjne.

Jednak fala, na której jechał Astro Bot, nie doczekała się ostatecznej wersji w tym roku. Lego Horizon Adventures było nieco dziwacznym pomysłem na papierze, który w praktyce sprawdzał się dość dobrze, ale nigdy nie wybił się ponad średnią, co znajduje odzwierciedlenie we wstępnych wskazaniach wyników sprzedaży.

W ten sposób rok Sony zakończył się nieco kwaśnym akcentem. Jeśli te dwie wewnętrznie opracowane gry są jakąkolwiek wskazówką na przyszłość, to droga naprzód wydaje się oczywista. Znamienne jest to, że nie widzieliśmy niczego ani od Marathon, ani od Fairgames, podczas gdy Sony ogłosiło dwie duże gry dla jednego gracza od dwóch swoich najbardziej znanych studiów w ostatnich miesiącach roku. Jednak oba smakują bardziej jak Sony z PS4 niż Sony z PS2, które reprezentował Astro Bot.

Rok 2024 Sony Interactive Entertainment był dziwaczną mieszanką zawrotnych wysokości i czarnej jak smoła porażki

W związku z głośną porażką Concord i licznymi odwołaniami, wydaje się, że wielkie ogłoszone przejście na usługę na żywo zostało, jeśli nie odwołane, to przynajmniej znacznie złagodzone. Jednak wciąż istnieją projekty w przygotowaniu, a w 2025 roku prawdopodobnie pojawią się nowe wydarzenia w sadze.

Na razie jednak wydaje się, że nacisk kładziony jest na przywrócenie do centrum uwagi bardziej klasycznych, prestiżowych tytułów, z którymi Sony odniosło tak duży sukces w erze PS4. Wolverine, Intergalactic: The Heretic Prophet, Death Stranding 2: On the Beach i Ghost of Yotei od Kojima Productions to silna czterolistna koniczyna, przy czym dwie ostatnie mają wylądować w przyszłym roku.

Jest to wystarczająco obiecujące, ponieważ na papierze jest to silna czterolistna koniczyna, o której nie wiemy jeszcze zbyt wiele. Ale dla mnie smakuje też trochę za bardzo jak klasyczny prestiż Sony. Mam nadzieję, że Sony zainspiruje się sukcesem Astro Bota (i nie zrazi go pozorna porażka Lego Horizon Adventures) i że w przyszłości rozważą więcej tytułów, które być może nie popychają fotorealizmu i nie poszerzają granic kinowego opowiadania historii, ale zamiast tego skupiają się na kreatywnych koncepcjach i dobrej, staromodnej zabawie. Ponieważ w 2024 roku to właśnie uratowało rok przed katastrofą oprogramowania.



Wczytywanie następnej zawartości