Premier League rozkręca się na nowo. Dla Liverpoolu jest tylko kwestią czasu - mogą zostać ukoronowani już w środę, choć najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie najbliższa niedziela. Obecnie mają 79 punktów. Arsenal jest daleko w tyle z 66 punktami. A poniżej wyścig o trzy pozostałe miejsca w Lidze Mistrzów jest niezwykle zacięty:
3. Newcastle: 59 punktów
4. Manchester City: 58 punktów
5. Chelsea: 57 punktów
6. Nottingham Forest: 57 punktów
7. Aston Villa: 57 punktów
Presja, aby zająć miejsce w pierwszej piątce, które daje dostęp do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, może być szczególnie wysoka dla Manchesteru City, który w ostatnich latach rządził rozgrywkami, a w tym roku dramatycznie wypadł z formy. Nic dziwnego, że Pep Guardiola uważa teraz każdy mecz za "finał".
"Absolutnie" – powiedział Guardiola zapytany o to, czy następny mecz Premier League można uznać za finał. "Po tym meczu mecz z Wolves znów będzie finałem. Liczy się każdy mecz."
Jest to jednak szczególnie prawdziwe w przypadku Aston Villi, bezpośredniego przeciwnika bramek Manchesteru City. Obaj mają prawie tyle samo punktów i obaj rywalizowali w tym roku w Lidze Mistrzów. W rzeczywistości Villa przegrała w ćwierćfinale z Paris Saint-Germain, odnosząc zaskakujące, ale ostatecznie niewystarczające zwycięstwo 3-2 w drugim meczu.
"Aston Villa jest pretendentem do zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów. Mecz z PSG i moim przyjacielem Luisem Enrique był pod wrażeniem – powiedział Guardiola. W ramach 34. kolejki Manchester City podejmie Aston Villę jutro, o 20:00 BST, 21:00 CEST. Cztery dni później Manchester City zmierzy się z Crystal Palace w półfinale Pucharu Anglii.