Trzy dni po szokującym ogłoszeniu wymiany między Luką Dončiciem z Dallas Mavericks a Anthonym Davisem z Los Angeles Lakers, Dončić oficjalnie staje się graczem Lakers. Słoweński zawodnik, który został kompletnie zaskoczony (właśnie wydał 15 milionów dolarów na nowy dom) powiedział w oświadczeniu w mediach społecznościowych, że myślał, że całą karierę spędzi w Dallas i powtórzył to wczoraj podczas oficjalnej prezentacji.
"Musiałem sprawdzić, czy to jest 1 kwietnia. Naprawdę w to nie wierzyłem" – powiedział Doncic, przyznając, że "na początku było naprawdę ciężko". "Czułem się, jakby te ostatnie 48 godzin to był miesiąc. Emocjonalnie było naprawdę ciężko, ale dzisiaj było znacznie lepiej. To jest Lakers. To jeden z najlepszych klubów w historii, więc cieszę się, że tu jestem".
Dončić, oczywiście, pokazał swoje podekscytowanie mediom w Los Angeles, ponieważ fani Lakers będą zachwyceni, widząc, jak pięciokrotny All-NBA i All-Star, finalista finałów NBA w zeszłym roku, staje się twarzą klubu na, prawdopodobnie, ponad dekadę, przejmując pałeczkę od 40-letniego LeBrona Jamesa. Nawet to odbywa się kosztem innego popularnego gracza, takiego jak Anthony Davis, który, według jednej z teorii, nie dogadywał się zbyt dobrze z LeBronem (czemu ten stanowczo zaprzeczył).
Oczywiście granie u boku tak niepalnego gracza jak LeBron, tak długo, jak to możliwe, jest dla niego dużym plusem, opisując "spełnienie marzeń" i podekscytowany wszystkimi rzeczami, których "mogę się od niego nauczyć". Przypomniał sobie nawet nieżyjącego już Kobego Bryanta, który kiedyś rozmawiał z nim w języku słoweńskim.
Na debiutancki debiut Dončicia trzeba będzie jednak trochę poczekać, ponieważ Dončić nie gra od świąt Bożego Narodzenia z powodu kontuzji łydki (co w tym roku uniemożliwi mu udział w All-Star)