Polski
Gamereactor
artykuły

Podsumowanie roku 2019 według Pawła

W oczekiwaniu na nową generację.

HQ
Podsumowanie roku 2019 według Pawła

Był to zdecydowanie spokojniejszy rok pod względem emocji. Wszyscy znaczący gracze - no, może poza Nintendo - zbroją się już do walki o dominację nowej generacji i nie trzeba nawet bardzo się wysilać, by to dostrzec. Dlatego też uważam, że najlepsze dopiero nadejdzie i to właśnie rok 2020 będzie pod wieloma względami przełomowym. Macie tak, że przy zmianie generacji czujecie niezdrową ekscytację? Coś w tym jest. Zwykle to czas premier najlepiej wyglądających gier, najlepszych zapowiedzi i najciekawszych konferencji. Wprost nie mogę się tego doczekać. Tymczasem początek roku to również najlepszy czas na podsumowanie ubiegłego. Więc zaczynamy!

Gra roku: Fire Emblem: Three Houses

HQ

Zapewne są osoby, które w tym miejscu spodziewały się Death Stranding. Liczby jednak nie kłamią. Ponad sto siedemdziesiąt godzin i to zaledwie w dwóch z czterech scenariuszy musi coś znaczyć. Mógłbym napisać, że to zasługa wspaniałej, wielowątkowej fabuły, że w grze występuje plejada niesamowicie napisanych postaci, że... No właśnie, wszystko, a nawet więcej, to szczera prawda. Three Houses to wielka gra nie tylko dzięki swojej zawartości, ale przede wszystkim dzięki pokładom emocji, jakie ze sobą niesie. Jeśli w roku 2019 wyszła gra bardziej angażująca, to prawdopodobnie kurier mi jej nie dostarczył.

To jest reklama:

Zaskoczenie roku: zmiany platformowe

Podsumowanie roku 2019 według Pawła

Nie miałem w tym roku większego zaskoczenia, jeśli chodzi o same gry, jednak - co może zabrzmi nieco dziwnie - zaskoczyłem sam siebie zmianą podejścia do grania ogólnie. Muszę przyznać, że co tytuł na wyłączność Sony, to coraz częściej go nie kończę. Oczywiście są wyjątki, ale wyraźnie zacząłem odczuwać w tym temacie zmęczenie materiału. Owszem, nadal czekam na Ghost of Tsushima i The Last of Us 2, ale nawet te tytuły nie wywołują u mnie tak wielkich emocji, jak jeszcze rok temu. Nie sądziłem, że to kiedyś napiszę, ale obecnie więcej czasu spędzam ze Switchem, a ten dostarcza mi też znacznie więcej frajdy.

Normalnym stwierdzeniem będzie, że rozgrywka zawsze wygra z piękną grafiką i całkowicie rozumiem miliony graczy ciupiących na „Pstryczku" w Wiedźmina czy Diablo. Przecież głównie o zabawę i emocje tu chodzi. Tymczasem PlayStation w gruncie rzeczy dostarcza już gry bardzo mechanicznie do siebie zbliżone, w których brakuje świeżości i różnorodności. Jasne, że są to piękne molochy, które pod względem oprawy zawsze wbijają w fotel, ale nawet Microsoft nie jest aż tak monotematyczny.

To jest reklama:

Złośliwi napiszą, że nie jest, bo nie ma nań gier. Pewnie, nie da się ukryć, że konsola Microsoftu przegrała starcie, że po drodze popełniono wiele karygodnych błędów. Nadal jednak mam większe wypieki na twarzy grając w nowe Gearsy czy State of Decay, bo wiem, że gdy znudzi mi się formuła, mogę bez problemu wskoczyć chociażby w Halo i są to zupełnie odmienne tytuły. Nie uraczy mnie po raz kolejny piaskownica, w której tym razem motor zostanie wymieniony na metalowego jelenia. Nie będę musiał znów opiekować się Ellie, tyle że w klimatach nordyckiej mitologii. Już rozumiecie? Jeśli miałbym sobie czegoś życzyć, to właśnie większej różnorodności. Tymczasem jestem zaskoczony, jak to się wszystko potoczyło i jak bardzo przez zaledwie jeden rok zdołało mi się przeszufladkować postrzeganie gier oraz, przede wszystkim, platform do grania.

Rozczarowanie roku: zaślepienie graczy

Podsumowanie roku 2019 według Pawła

Łukasz pisał już o bombardowaniu gier negatywnymi recenzjami, więc nie będę się powtarzał, ale w zasadzie temat jest pokrewny. Czasem bardzo mnie boli panujące zaślepienie wśród niektórych graczy. Aż strach obecnie napisać cokolwiek negatywnego, ale prawdziwego o tytule, który już przed premierą został okrzyknięty kultowym - tak, macham do ciebie, Shenmue 3. Bo przecież kiepskie wykonanie to „ficzer", a nie minus produkcji. Bo przecież nostalgia przez duże N zawsze wygra z rozsądkiem. Bo wystarczy gąska czy też banan, by gracze oszaleli. Ale z drugiej strony podobne manewry ze strony takiego Ubisoftu czy EA byłyby postrzegane jako wręcz obraźliwe i niegodne. Boli mnie to, bo cierpią na tym naprawdę fajne pomysły i o ile wszystko jest subiektywne i obiektywizmu tak naprawdę w ocenianiu gier nie ma, o tyle trudno nie zauważyć pozbawionego najmniejszego sensu hejtu na Sayonara Wild Hearts w wersji na konsole i jednoczesnego ślepego zachwytu nad grą o gęsi - o tym napiszę zresztą wkrótce stosowny artykuł. Ciężko po prostu uwierzyć, że tak złożone i wspaniałe pod każdym względem gry jak Children of Morta zostają przez wielu graczy... zagęgane. Mamy niestety czasy, w których rządzą memy i prawdopodobnie szybko się to nie zmieni.

Najbardziej oczekiwana produkcja: Gears Tactics

HQ
HQ

Oraz Yakuza: Like a Dragon. Bo nie czekam już tak na Ghost of Tshushima i boję się bardzo premiery pierwszego epizodu Final Fantasy VII: Remake. Natomiast wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będzie to rewelacyjny rok dla fanów gier taktycznych, które wręcz uwielbiam. Zarówno Gears Tactics jak i nowa Yakuza mienią się w mojej głowie już teraz jako tytuły wręcz wybitne i mam nadzieję, że po premierach nie dostanę mocno w twarz. Na szczęście w tych przypadkach nie będziemy musieli długo czekać, by się o tym przekonać. Po drodze jak zwykle przypałęta się kilka cudownych jRPG-ów - wprost nie mogę doczekać się odświeżonej wersji pierwszego Xenoblade, Tokyo Mirrage czy nowych Talesów, więc nie będę narzekał, nawet jeśli, odpukać, coś po drodze nie pójdzie dobrze.

Podsumowanie

Podsumowanie roku 2019 według Pawła

Pomimo kilku większych premier mam dziwne wrażenie, że rok 2019 przemknął nieco cichaczem za plecami graczy. Czuję, że pomimo wcześniejszych prognoz nie będziemy mówili latami o Death Stranding, tak jak to ma miejsce chociażby w przypadku Metal Gear Solid. Wiem, że bardzo dużo mnie ominęło i dopiero teraz nadrabiam zaległości. Dacie wiarę, że pierwszą kupioną przeze mnie grą w 2020 okazało się Mario + Rabbids Kingdom Battle? A przecież to tytuł, który ukazał się już trzy lata temu. Jeśli jeszcze nie graliście, musicie koniecznie spróbować, bo to jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkały Switcha. Bez ogródek napiszę też po raz kolejny: Nintendo rządzi i z roku na rok jeszcze bardziej umacnia swoją pozycję lidera w moim domu. Mogę długo pisać o każdej grze konkurencyjnej platformy, ale gdy odpalam jakikolwiek tytuł ekskluzywny dla Switcha, znikam dosłownie z radaru. Wielkie pokłady emocji, czysta zabawa i nieskrępowana rozrywka. Mam nadzieję, że obecny rok będzie pod tymi względami równie dobry, bo jak piszę w każdym podsumowaniu: najlepsze dopiero przed nami!



Wczytywanie następnej zawartości