Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Cyberpunk 2077

Cyberpunk 2077 - relacja z pokazu

Nowa gra CD Projekt Red w akcji.

HQ
Cyberpunk 2077

Przy ulicy Jagiellońskiej w Warszawie odbył się dziś pokaz Cyberpunka 2077, na którym zaprezentowano kolejny, 50-minutowy zapis rozgrywki. Oczywiście było to ten sam zapis, który pokazywano za zamkniętymi drzwiami podczas tegorocznego E3, więc po części spodziewałem się niektórych rzeczy. W porównaniu do zeszłorocznego dema, to, które widziałem dzisiaj, przedstawiało V na znacznie wyższym poziomie rozwoju. Do tego zwiedziliśmy też zupełnie inną dzielnicę "Nocnego Miasta" - zarówno pod względem stylu, jak i rzeczy w niej przedstawionych.

Miasto w Cyberpunku 2077 budzi się nocą

I to właśnie od Night City zaczniemy, bowiem początkowe sceny zaprezentowanego fragmentu od razu dają do zrozumienia, że mamy do czynienia z miastem przyszłości. I nie chodzi tu tylko o komputeryzację prawie wszystkich jego aspektów, ale o dysproporcję pomiędzy tą biedną i bogatą częścią mieszkańców. Obok przepięknych, szklanych wieżowców w centrum miasta można zauważyć stare budynki, których dziury zostały przykryte płachtami i banerami reklamowymi. Z podobnym widokiem zetknąłem się chociażby w Belgradzie, stolicy Serbii, którą miałem okazję odwiedzić jakiś czas temu. W Cyberpunku 2077 jest to jeszcze bardziej widoczne i czuć, że odrobiną cwaniactwa, paroma nieczystymi zagrywkami i całą masą determinacji w dążeniu do celu (zwłaszcza po trupach) można osiągnąć wszystko i zdobyć to, na co się tylko ma ochotę. Robi to ogromne wrażenie, tym bardziej, że - zgodnie z zapowiedziami - po mieście będzie się można dowolnie poruszać.

Cyberpunk 2077
To jest reklama:
Cyberpunk 2077

Oprócz dobrze znanego samochodu do dyspozycji graczy oddany zostanie również motocykl, który widzieliśmy w akcji podczas prezentacji. W obu pojazdach będzie można oczywiście zmieniać stacje radiowe, więc fani leniwego snucia się w stylu GTA również znajdą coś dla siebie. Coś, co było podkreślane kilkukrotnie, to brak ekranów ładowania (pojawią się tylko podczas szybkiej podróży), które mi akurat nie przeszkadzają w grach z otwartym światem, ale wiadomo, ładnie brzmi to jako slogan z tyłu pudełka.

Street Cred, czyli reputacja i dialogi w Cyberpunku 2077

Kolejną dużą i mam wrażenie, że ważną dla CDPR rzeczą było dokładniejsze zaprezentowanie systemu dialogów. Po lekkiej zmianie narracji z "Cyberpunk 2077 będzie rasową grą RPG" na "Cyberpunk 2077 to gra akcji w otwartym świecie" studio chciało pokazać, że duża część ich nowej produkcji to właśnie odgrywanie postaci i wszystko, co kojarzy się nam z erpegami. System dialogów bardzo mocno przywodzi na myśl ten z Pillars of Eternity czy Tyranny, gdzie niektóre linie dialogowe były zablokowane, bo nasz bohater miał za mało rozwinięte umiejętności lub nie cieszył się wystarczającą popularnością. Wygląda to dobrze i daje nadzieje, że w pełnej wersji gry doczekamy się naprawdę wielu rozwiązań tej samej sytuacji.

To jest reklama:
Cyberpunk 2077
Cyberpunk 2077

Na reputację (w oryginale "street cred") naszego V wpływ będzie miało wiele czynników - od pochodzenia i wyglądu po ozdoby (tatuaże, kolczyki) czy aktualny ubiór. Oczywiście wszystko będzie zależało od dzielnicy, w której aktualnie się znajdujemy; miejscem akcji dema była Pacifica, czyli część miasta opanowana przez gangi, w której rządzi ten, kto posiada więcej broni i ludzi. Tutaj warto było postawić na typową, miejsko-rebeliancką stylówkę, by nie wyróżniać się zbytnio i dostać dodatkowe bonusy w rozmowie z naszym zleceniodawcą. Ale równie dobrze możemy podejść do sprawy zupełnie inaczej, co podczas prezentacji zostało kilkukrotnie pokazane.

Przy okazji dialogów wspomnę jeszcze tylko o automatycznym translatorze, który wyglądał po prostu obłędnie i doskonale wpisywał się w specyfikę cyberpunkowego miasta przyszłości, pełnego imigrantów i przyjezdnych. Nie jest to wielka rzecz, ale w niektórych grach tego typu kwestie nie są w ogóle wytłumaczone.

Wolność, czyli najhuczniej zapowiadany "ficzur" Cyberpunka 2077

Cyberpunk 2077
Cyberpunk 2077

Ile to już razy słyszeliśmy o dowolności w podejściu do rozgrywki i wadze małych decyzji, które będą miały realny wpływ na dalszy przebieg gry? Słyszymy to również często przy okazji zapowiedzi Cyberpunka 2077, co akurat w tym przypadku faktycznie może się udać. A przynajmniej w części. W trakcie prezentacji kilkukrotnie przełączaliśmy się pomiędzy dwiema wersjami V; postać bazowa była silnie rozwiniętym hakerem, który, jak łatwo się domyślić, preferował raczej skradanie się. Zaś druga V (tak, drugi bohater był kobietą) rozwiązywała wszystkie problemy z subtelnością godną Terminatora połączonego z Rambo. Całość od razu skojarzyła mi się z "nowymi" Deus Eksami, gdzie jeśli mieliśmy wystarczająco dużo punktów siły, to mogliśmy przesuwać cięższe przedmioty, zaś hakowanie otwierało zupełnie nowe ścieżki - zarówno jeśli chodzi o walkę, jak i eksplorację. Oczywiście to przełączanie się pomiędzy protagonistami było przygotowane tylko na potrzeby dema, ale dobrze pokazywało, jak różnie można przejść tę samą lokację

Na dużą pochwałę zasługuje też balans pomiędzy oboma stylami. Oczywiście mogę mówić tylko o tym, co widziałem w demie, ale zarówno haker, jak i strzelec mieli mocne i słabe strony. Przykładowo, ten pierwszy posiadał linkę, dzięki której mógł hakować maszyny, innych ludzi posiadających wszczepy, a także zadawać nią całkiem solidne obrażenia. Zaś silna V miała na tyle pary w rękach, że po prostu podbiegła do wieżyczki, wyrwała strzelającą część i sama zamieniła się w ruchomą baterię dział. Przy czym warto zaznaczyć, że nie będzie sztywnego podziału na klasy, a wszystko będzie płynne, tak by każdy mógł stworzyć swojego wymarzonego V.

Cyberpunk 2077
Cyberpunk 2077

Jak się łatwo domyślić, otwiera to wiele potencjalnych ścieżek, których duża część graczy może w ogóle nie zobaczyć. CDPR jest tego świadom, ale i tak mają zamiar zaimplementować je do gry, co przywodzi na myśl zupełnie inny drugi akt w Zabójcach Królów w zależności od tego, kogo wybraliśmy - Roche'a czy Iorwetha. Trudno powiedzieć, na jak wiele części składowych Cyberpunka wpływ będą mieli gracze, ale jeśli faktycznie komuś ma się to udać, to właśnie Redom.

Cyberprzestrzeń Johna Silverhanda

W demie nie mogło zabraknąć też Keanu Reevesa... to znaczy Johna Silverhanda, który w grze posłuży nam jako duchowe wsparcie. Cała misja była poświęcona właśnie jemu, ale trudno powiedzieć, czy w pełnej wersji gry dostanie on dedykowane zadania. Nie byłoby to złe rozwiązanie, zwłaszcza że w takim Middle-earth: Shadow of Mordor protagonista również "opętany" jest przez swoistego ducha, a relacja z nim rozwijana jest poprzez oddzielne zadania odkrywające jego przeszłość. Demo zakończyło się w cyberprzestrzeni (czyli takim wnętrzu Internetu), która idealnie nadaje się jako miejsce/poziom do wspólnych zadań z naszym partnerem. Jak będzie, przekonamy się przy okazji premiery gry.

A ta nastąpi 16 kwietnia 2020 roku. Pewnie głupie pytanie, ale co tam - czekacie?

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości