Minął niecały miesiąc od wydania Kingdom Come: Deliverance II. 4 lutego to dzień, w którym zobaczymy powrót Henry'ego, Hansa Capona, a także debiut nowej partii postaci, nową historię i to, co zapowiada się na grę, którą Warhorse chciał stworzyć, gdy wydali Kingdom Come: Deliverance.
Pokazaliśmy już przedpremierowo Kingdom Come: Deliverance II przy dwóch różnych okazjach (tutaj i tutaj) i w przeciwieństwie do ostatniego razu, kiedy miałem okazję sprawdzić grę, w której doświadczenie gry konkurowało z wystawnym dniem, który Warhorse zaplanował dla nas i innych mediów, tutaj mogę w pełni opowiedzieć o grze taką, jaka jest. i jak opiera się na oryginalnej grze.
Zamiast wybierać konkretną sekcję do gry, swobodnie wędrowaliśmy po otwartym świecie, zaczynając od początku od drugiego rozdziału historii Henry'ego. W pewnym sensie wydaje się, że jest to właściwy pierwszy rozdział, podczas gdy Kingdom Come: Deliverance działa jak ogromny, długi prolog. Wygląda na to, że Warhorse chce, abyś potraktował to jako nowy początek, ponieważ będziesz wybierać nowe mocne strony dla Henry'ego, bez możliwości importowania swojej wersji z poprzedniej gry. Działa to w dużej mierze na korzyść Kingdom Come: Deliverance II, ponieważ sequel oferuje tak wiele nowych mechanik, aktywności i atutów, że przeciąganie starego Henry'ego nie byłoby satysfakcjonujące. Jeśli jesteś bardzo przywiązany do sposobu, w jaki grałeś w Kingdom Come: Deliverance, oczywiście możesz po prostu wybrać te same opcje na początku.
Chciałem spróbować czegoś innego, zwłaszcza, że nie grałem w DLC do Kingdom Come: Deliverance, więc pies Mutt był dla mnie czymś zupełnie nowym. W oryginale byłem też trochę brutalem, więc tym razem zdecydowałem się na bardziej złotouste podejście, z umiejętnością Houndmaster jako moim drugorzędnym głównym wyborem. Okazało się to sporym błędem, ponieważ nie zdawałem sobie sprawy, w jaką pogoń za dzikimi gęsiami zostanę wysłany, aby odnaleźć mojego zaginionego psa.
Po prologu, który pozwala ci wydostać się do otwartego świata o wiele szybciej niż robi to oryginalna gra, pomyślałem, że znalezienie mojego psa powinno być moim priorytetem numer 1, co następnie doprowadziło mnie do szeregu spraw, w tym uratowania konia lokalnego myśliwego przed kłusownikami i poprowadzenia dziwnej owcy do wilków w zadaniu bardzo przypominającym zadanie z kozą w Wiedźminie 3. Jak dotąd, projekt zadań wydaje się bardzo inspirowany tą grą, co oznacza, że nawet jeśli myślisz, że czeka Cię szybka, 20-minutowa przygoda, prawdopodobnie znajdziesz inne luźne nici dyndające na końcu, które doprowadzą Cię do spirali historii, która sprawi, że będziesz wracać. Jedynym drobnym problemem, jaki miałem do tej pory w tym wczesnym okresie, jest to, że czujesz się bardzo słaby na początku Kingdom Come: Deliverance II, czasami nawet słabszy niż w oryginalnej grze, ponieważ przynajmniej wtedy miałeś jasną ścieżkę, którą powinieneś podążać, aby uzyskać lepszy sprzęt i łatwiejszych wrogów. Tutaj, zaczynając w dzikim Czeskim Raju, możesz znaleźć śmierć tak szybko, jak potrzebujesz ubrań, zbroi, konia i nie tylko.
Z drugiej strony, to wszystko jest nieodłączną częścią doświadczenia Kingdom Come. Henry nie jest już zwykłym chłopem, ale wydarzenia fabularne na początku gry sprawiają, że jest tak blisko punktu wyjścia, jak to tylko możliwe. Oznacza to, że nie możesz po prostu ściągnąć rycerza z konia i zabrać go za wszystko, co jest wart. Nawet walka z kilkoma bandytami naraz może być śmiertelnie niebezpieczna, a to jest realistyczne doświadczenie, które istnieje w każdej części Kingdom Come: Deliverance II. Mini-gry, takie jak kowalstwo i alchemia, wymagają czasu, z wieloma różnymi ruchomymi częściami i nie polegają tylko na tym, że naciskasz ten sam przycisk w tym samym czasie. Może to brzmieć tak, jakby to zniechęciło ludzi i przez jakiś czas byłem zniechęcony autentycznością, ale kiedy faktycznie zagłębisz się w Kingdom Come: Deliverance II, w gruncie rzeczy jest to o wiele bardziej dobrze napisany dramat historyczny niż symulator.
Scenariusz i narracja do tej pory były bardzo solidne, choć trochę utrudnione przez dziwne wybory aktorów głosowych, ponieważ niektórzy NPC wydają się mieć innych aktorów w przerywnikach filmowych niż w zwykłych rozmowach. Ale w przeważającej części historia bardzo dobrze toruje sobie drogę przez otwarty świat, zarówno w zadaniach pobocznych, jak i głównych. Hans Capon jest tak samo czarujący i irytujący, jak w pierwszej części, a w jego relacji z Henrym jest coś naprawdę genialnego, co cieszę się, że możemy zobaczyć więcej. Tempo do tej pory jest trochę powolne, zwłaszcza po hałaśliwym początku, ale znowu wydaje się to celowe, po raz kolejny mówiąc nam, że jest to nowy początek, a nie bezpośrednia kontynuacja. Daje ci czas na oddech, zwłaszcza jeśli jesteś nowy, a dla powracających graczy zmierzysz się z nowym wyzwaniem, jakim jest wrzucenie do otwartego świata półnago, z pół tuzinem rzeczy, które musisz zrobić.
Walka i łatwość, z jaką możesz się w niej uczyć i rozwijać umiejętności, tym razem naprawdę się wyróżniały, ponieważ po szybkiej podróży do mistrza miecza możesz poczuć się gotowym do zmierzenia się z wieloma wrogami. To trudne, nie zrozumcie mnie źle, a bitwy mogą być długie, ale dołożono starań, aby walka była mniej nudna, zwłaszcza w przypadku różnych broni, które otrzymujesz.
Jest kilka błędów, które zauważyłem, na przykład ludzie zapadający się do połowy w podłogę, ale tak jak to było w przypadku klasycznej Bethesdy, służą one mniej rujnowaniu gry i zabawnym małym znaleziskom, które mogą nieco zepsuć immersję, ale dają śmiech bardziej niż cokolwiek innego. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli jest to gra, którą Warhorse chciał stworzyć, to jakie doświadczenie się zapowiada. Głębokie, znaczące i po raz kolejny udowadniające, że nie potrzebujesz smoka, aby sprzedać grę RPG, będę kontynuował to ogromne doświadczenie w nadziei, że przestanę rozpraszać się pięknym światem i uda mi się coś zrobić.