Rune Factory był stosunkowo mało znanym spin-offem serii Story of Seasons /Harvest Moon. Główna seria Marvelous, pierwotnie nazywana Harvest Moon przed rozpadem Marvelous i Natsume, utorowała drogę wszystkim tym przytulnym grom rolniczym ze Wschodu (Sakuna: Of Rice and Ruin, Harvestella ) lub Zachodu (Stardew Valley, Fae Farm, Tales of the Shire ). Rune Factory, który po raz pierwszy zadebiutował na Nintendo DS w 2006 roku, dodał do miksu elementy akcji JRPG i od tego czasu doczekał się pięciu wpisów i kilku remake'ów. Najnowsza odsłona zadebiutuje 30 maja na Nintendo Switch i PC.
Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest to, że Rune Factory: Guardians of Azuma nie jest Rune Factory 6, a raczej spin-offem. To jednak nie powinno umniejszać twojego podekscytowania grą. W rzeczywistości powinno być zupełnie odwrotnie. Mniejsze wrażenie zrobiło na mnie – delikatnie mówiąc – Rune Factory 5, które ukazało się na Zachodzie w 2022 roku, ale byłem mile zaskoczony tym, o ile lepszy wydaje się być Rune Factory: Guardians of Azuma, zarówno pod względem mechaniki gry (znacznie głębszy system budowania i symulacji oraz solidniejsza walka dzięki broni dystansowej), jak i wizualnej (drastycznie poprawiona grafika).
W rzeczywistości, po praktycznym teście, trudno mi zrozumieć, dlaczego nie jest to sprzedawane jako pełna pozycja, chociaż wydaje się, że ma to związek z ogólną fabułą serii, a nie z mechaniką gry, co tak naprawdę nie ma większego znaczenia, ponieważ każdy wpis ma swoją własną historię, otoczenie i postacie. Serial zawsze podąża tropem bohatera z amnezją i tak jest również w tym przypadku, więc i tak nie powinieneś się zbytnio martwić.
Akcja nowego Rune Factory rozgrywa się w kraju Azuma, miejscu wspomnianym w grach, ale nigdy wcześniej nie widzianym, z japońskimi wpływami w środowisku i architekturze. Jeśli nigdy wcześniej nie grałeś w grę Rune Factory, jest to w zasadzie gra symulująca rolnictwo i życie (uprawiasz rośliny, zaprzyjaźniasz się z mieszkańcami miasta, a nawet romansujesz z nimi), ale możesz także eksplorować dzicz, walczyć z potworami w czasie rzeczywistym i podążać za fabułą fantasy z potworami, magią, smokami i tym podobnymi. Nie jest to najgłębsza gra symulacyjna (w przeciwieństwie na przykład do Story of Seasons, nie możesz posiadać zwierząt) i nie jest to najbardziej złożona gra JRPG, ale mieszanka obu gatunków daje dobry przedsmak tego, co najlepsze z obu światów: zrelaksowanej natury przytulnych gier symulacyjnych i emocji związanych z przygodą JRPG. To tak, jakby grać w dwie gry w jednej.
Główną nową rzeczą, którą znajdziesz w Guardians of Azuma jest to, że aspekt symulacji został ulepszony i teraz, oprócz uprawy roślin, możesz dosłownie zbudować całe miasto. Uprawiaj wystarczającą ilość materiałów, a będziesz mógł budować wozy, domy, młyny wodne, destylarnie... Umieszczaj dowolne budynki wzdłuż ścieżek lub zbiorników wodnych i dodawaj sztuczne lub naturalne dekoracje, które zwiększą niektóre statystyki. Wydaje się, że ogranicza się to tylko do niektórych działek wokół miasta, ponieważ nie można terraformować, ale są one wystarczająco duże, aby pozwolić ci na kreatywność i eksperymentowanie. A wraz z większą liczbą budynków i obiektów pojawi się więcej ludzi: możesz nimi zarządzać, przydzielać im zadania na podstawie ich umiejętności, mając na celu zwiększanie zysków po każdym dniu, co najprawdopodobniej odniesie się do elementów RPG.
I tak, mówiłem o miastach: będziesz odpowiedzialny za cztery miasta (miasta wiosenne, letnie, jesienne i zimowe), a nawet możesz wysyłać ludzi z jednego miasta do drugiego. Będziesz odpowiedzialny za wszystko: nie chodzi tylko o to, aby miasto wyglądało ładniej, ale także o to, aby było bardziej wydajne i produktywne.
System walki również został ulepszony poprzez dodanie broni dystansowej, co według Marvelous było jedną z rzeczy, o które fani prosili najbardziej. Teraz, oprócz mieczy, możesz używać łuków do walki z potworami. Nasze testy rozgrywki skupiały się bardziej na aspekcie budowania i symulacji niż na walce: walczyliśmy tylko z pierwszym bossem w grze i zgodnie z oczekiwaniami było to dość łatwe, ale zabawne i satysfakcjonujące dzięki mechanice uników, która pozwala nam kontratakować.
Na koniec warto zająć się grafiką. Jest duża poprawa w stosunku do Rune Factory 5, który wyglądał dość okropnie, z naprawdę przyjemnym, kolorowym i jasnym wyglądem, z postaciami i elementami naprawdę wyskakującymi na akwarelowym tle. Nie jest to nic zapierającego dech w piersiach, ponieważ jest wyraźnie przeskalowany, dzięki czemu może działać na Nintendo Switch, ale wygląda naprawdę ładnie.
Wszystko w Rune Factory: Guardians of Azuma działa na jego korzyść i wygląda na to, że Marvelous w końcu odkrył, jak powinien wyglądać i grać nowoczesny Rune Factory. Ostatnią dobrą wiadomością jest to, że będziemy mogli cieszyć się grą w tym samym czasie, co Japończycy: po raz pierwszy będzie miała światową premierę 30 maja 2025 r. i będzie dostępna w wersji angielskiej, niemieckiej, francuskiej i hiszpańskiej, z angielskim lub japońskim lektorem.